Miasto jest niemal ciągle zakorkowane, ale godziny od 15 do 17 to już prawdziwy armageddon, podczas którego krótki na pierwszy rzut oka przejazd może okazać się godzinną przeprawą przez piekło.
Jakie są zalety używania Graba w Bangkoku? Po pierwsze komfort jazdy, niezbyt wygórowana cena, a do tego możliwość monitorowania drogi w aplikacji. Podczas kilkudniowego pobytu w Bangkoku, Grabem przejechaliśmy kawał miasta, bo czasem było szybciej niż mielibyśmy iść do stacji metra.
Pamiętajcie, że Bangkok NIE JEST miastem przyjaznym pieszym. Szczególnie, gdy w pobliżu nie ma żadnej stacji komunikacji zbiorowej, użycie Graba będzie jedyną sensowną opcją, a i tutaj nie trudno o spore komplikacje.
Ulice i estakady budowane są w taki sposób, że wjazd w zakorkowaną drogę może skutkować utknięciem w kilkukilometrowym korku bez wyjścia. W Bangkoku to nikogo nie rusza.
Grab na zawołanie
- Grabem po Bangkoku jeździ się dość wygodnie, ale długo...
Grab to startup pochodzący z Singapuru, ale do czasu połączenia z Uberem był mniej znaną, jedną z wielu usług tego typu na azjatyckim rynku. Prosta w użyciu aplikacja działa w ośmiu krajach Azji Południowo-Wschodniej i służy do zamawiania różnego typu usług. Na potrzeby tego poradnika skupimy się jednak na najważniejszej funkcji - zamawianiu tanich przejazdów.
Po odpaleniu, aplikacja wyszukuje naszą lokalizację, a adres docelowy przejazdu wpisujemy w wyszukiwarce - i to wszystko, czekamy na wyniki. W zależności od kraju i miejsca, możliwe będzie zamówienie aut różnej klasy, a czasem nawet tuk tuków czy skuterów.
Cena za przejazd podana jest przy typie pojazdu i blokowana od razu po podjęciu oferty przez kierowcę, ale całkowita kwota zostanie pobrana dopiero po zakończeniu przejazdu. Tym samym, jeśli kierowca odwoła przejazd, a po chwili wybierzemy tańszy, z karty płatniczej zostanie pobrana faktyczna kwota przejazdu, a nie wartość pierwszej oferty.
Do aplikacji można podpiąć karty kredytowe i prepaidowe, a także PayPal, choć ten może w niektórych krajach nie działać.
Przećwiczymy działanie aplikacji w praktyce - uruchamiamy i wpisujemy nazwę docelową. Aplikacja potwierdza miejsce odbioru i po chwili wyszukuje dostępnych w okolicy kierowców.
- Aplikacja Grab - interfejs (wersja Wietnam).
Po wejściu do auta aplikacja przełącza się na mapę pokazującą drogę i czas trwania przejazdu.
Grab może nagrywać połączenia z mikrofonu - jest to funkcja mająca na celu ochronę podróżnych i monitorowanie poprawności przejazdu.
W Bangkoku niezwykle często zdarzało się nam odwoływanie przejazdów przez kierowców - tutaj to całkiem normalna praktyka, bo aż 1/3 wszystkich zamówień kończy się odwołaniem. Co za tym stoi? Odpowiedź jest prosta - korki.
Rozczarowaniem na pewno jest czas oczekiwania na przyjazd kierowcy - czasem może trwać do 10 minut, dlatego najlepiej ulokować się w hotelu blisko drogi przelotowej, aby nie musiał dojeżdżać do nas wąskimi zakorkowanymi drogami.
W przypadku gdy zamawiacie Graba na mieście, nigdy nie róbcie tego przy dużym skrzyżowaniu, bo kierowca zaparkuje po drugiej stronie i dotarcie do niego nie będzie w ogóle opłacalne.
Przykładowe czasy dojazdu: edycja Bangkok
Jak wyglądają ceny przejazdów w Bangkoku? Podajemy kilka przykładów wraz z czasem, w jakim droga została pokonana:
- z lotniska Don Mueang do dzielnicy Silom - około 30 minut,
- z Silom do Wat Phra Kaew - 20 minut,
- z dzielnicy Sathon do stacji kolejki Phaya Thai - 29 minut,
- Z Sathon do Muzeum Erawan - 27 minut, a po drodze będziemy jechać widowiskową trasą mostem Króla Bhumibola.
- z Muzeum Erawan do Starożytnego Miasta - 20 minut,
- a powrót z tego podmiejskiego parku do centrum potrwa minimum godzinę.
Niekwestionowaną zaletą Graba jest wygoda i stosunkowo niskie ceny przejazdów, które po podzieleniu na wszystkich podróżnych wychodzą korzystnie. Krótkie przejazdy zaczynają się już od 6 zł, choć w naszym przypadku często było tak, że kilkadziesiąt metrów przed miejscem docelowym auto utknęło w korku i bardziej opłacało się dojść tam już na własnych nogach.
- Podczas jazdy po takich zawijasach łatwo utknąć w korku.
Tuk-tuki
W Bangkoku popularne są tuk tuki, czyli pojazdy na trzech kołach przypominające niewielkie samochody. Te kultowe “motorki” sprawdzają się na krótkich dystansach i w wąskich uliczkach. Niestety, kierowcy tuk tuków z premedytacją okłamują turystów w celu osiągnięcia większego zarobku. W internecie krążą już legendarne historie na ten temat, z resztą gdy byliśmy w Bangkoku pierwszy raz, nam również podobna sytuacja się przytrafiła.
- Tuk-tuki to kultura podróży stara jak świat.
Ceny wołane przez kierowców zawsze zaczynają się od kilkuset batów - nawet za najkrótszy kurs - dlatego przed wejściem do pojazdu trzeba się ostro targować o zmniejszenie tej kwoty. Choć podróż tuk tukiem jest dość klimatyczna, to dla nas taka zabawa była fajna tylko za pierwszym razem.