Łączna powierzchnia Starożytnego Miasta wynosi niemal 200 hektarów i przypomina kształtem granice obecnego Królestwa Tajlandii. W środku jest już ponad 115 zrekonstruowanych budowli i ciągle powstają nowe.
Co odróżnia park od zwykłego muzeum? Możliwość wejścia do każdego budynku, co bez wątpienia jest doświadczeniem angażującym i interaktywnym.
Wjeżdżamy do starożytnego Siamu
Zanim wejdziemy w głąb parku przejeżdżamy przez kopię najstarszego kamiennego ogrodzenia w świątyni Maha That w prowincji Sukhothai. Architektura bramy prawdopodobnie była inspirowana budynkiem w Sanji w Indiach. Wszyscy, którzy przejdą bramę, znajdą wieczną pomyślność i szczęście.
Tuż za bramą znajduje się punkt graniczny, w którym okazujemy bilet do kontroli. Po chwili jedziemy dalej.
Zauważamy pierwsze większe skrzyżowanie, gdzie znajduje się spore skupisko budynków. Zostawiamy meleksa na parkingu i dalej zwiedzamy na piechotę, ale najpierw obowiązkowe foto przy logo parku.
- Pałac Sanphet Prasat (rekonstrukcja).
Największe wrażenie robi kopia pałacu Sanphet Prasat, który w czasach Ayutthaya był główną królewską siedzibą. W rzeczywistości Pałac był ogromy, a rekonstrukcja to jedynie 1/4 jego oryginalnego rozmiaru.
Idziemy też zobaczyć znajdujące się przed nim ruiny - to rekonstrukcja pozostałości Chom Thong, jednego z pawilonów królewskich w Ayutthaya.
- Budynek w XVII wieku pełnił rolę centrum decyzyjnego, w którym ustanowiono prawo.
Po przeciwnej stronie kanału jest pałac Dusit Maha Prasat. Budynek zbudowany jest na bazie idealnego krzyża, z charakterystycznymi zachodzącymi na siebie połaciami dachu.
Niewielki złoty pawilon Mondop skrywa odcisk stopy Buddy. Oryginał znajduje się na szczycie wzgórza w prowincji Saraburi, gdzie według legendy znaleziono odcisk, który ówcześni uczeni uznali za pozostawiony przez Buddę.
- Pawilon powstał w celu ochrony śladu Buddy, a że jest złoty... to inna historia.
Jezioro, przy którym znajdują się te pałace, jest idealnym miejscem do robienia klimatycznych fotek. Uwagę przyciągają drewniane pawilony Phra Kaew o ośmiokątnej podstawie, inspirowane tradycyjnym chińskim budownictwem.
- Drewniane pawilony zostały zrekonstruowanie na podstawie wykopalisk z Ayutthaya.
Na odległym brzegu jest Sanktuarium Trzech Wież z XIII wieku, które ukazują wpływ sztuki khmerskiej na ówczesny Siam.
- Trzy Wieże to zabytek z prowincji Lop Buri.
Wsiadamy w meleksa i jedziemy zwiedzać północną część parku. Po kolei odwiedzamy miejsca, które wcześniej zaznaczyliśmy na mapie.
Pawilon Ramajana składa się z pięciu niewielkich domków na wodzie, połączonych zygzakowatymi mostami.
- Nazwa Pawilon Ramajana pochodzi od tematycznych dekoracji i malowideł, które są wewnątrz.
Chyba najczęściej fotografowanym i najbardziej rozpoznawalnym budynkiem kompleksu jest Pawilon Oświecenia, ale co ciekawe, jako jedyny z wszystkich nie jest kopią żadnego z zabytków Tajlandii. To własna interpretacja twórcy parku i powstał dla podkreślenia legendy 500 mnichów, którzy bez względu na dzielące ich różnice społeczne, majątkowe i rasowe, dostąpili oświecenia i osiągnęli Nirwanę.
Drewniane pomosty łączą się w kilku punktach, w których można przejść do mniejszych pawilonów lub do wielkiego domu z wizerunkiem Buddy. Droga do niego jest interpretacją legendy mnichów, bo niezależnie którą ścieżkę wybierzemy, ostatecznie i tak dotrzemy przed wizerunek Buddy.
- Pawilon Oświecenia największym zainteresowaniem cieszy się wśród instagramerek ;)
Czas na krótki odpoczynek, ale zanim odpoczniemy w pobliskiej kawiarni, zobaczymy jeszcze ogromny posąg Bodhisattwy Współczucia, którego postać jest czczona w wielu krajach, m.in. Indiach, Chinach, Tybecie, Japonii i Korei. Pierwotnie bóstwo o męskich rysach, z czasem zostało przekształcone w kobietę.
- Twarz bogini jest smutna i współczująca, ponieważ troszczy się o całą ludzkość.
W małym kiosku zamawiamy dwie tajskie herbatki z mlekiem i ruszamy dalej.
Przez jeden z kanałów przerzucono repliki zabytkowych mostów. Ten pierwszy budzi największe zainteresowanie, gdyż jest udekorowany barwami tęczy, która jest nieodłącznym elementem tradycyjnych wierzeń Tajów.
- Tęcza pojawia się po ustaniu opadów, dlatego witana jest jako zwiastun spokoju.
Nieopodal mostu jest mała zagroda ze słoniami. Idziemy tam z ciekawości, a na miejscu okazuje się, że można je karmić. To nasze pierwsze bliskie spotkanie z tymi ogromnymi zwierzętami, dlatego kupujemy miseczkę warzyw (kosztuje 40 batów, niecałe 5 zł) i karmimy słonie.
- Właściwie to słoń sam sobie zabiera warzywa.
Jedziemy dalej, teraz kierujemy się na zachód. Tuż za zakrętem jest szczególnie ładnie prezentującą się świątynia z wielkim sumem. Faktycznie budynek ten przedstawia pawilon z Góry Sumeru, który zgodnie z legendą miał być zamieszkiwany przez różne duchy - od boskich, po szatańskie. Wnętrze dekorowane jest rzeźbami i malowidłami.
- Świątynia z rybką to jedna z przesłanek, dla których pojechaliśmy do Ancient City.
W parku jest wiele kopii starożytnych zabytków przedstawiających ruiny. Jedną z nich jest Chedi Ched Yod z Chiang Mai. Budowa świątyni jest nietypowa jak na tajską architekturę. Kształtem przypomina miniaturowy Borobudur, z tą różnicą, że do środka można wejść - jest tam posąg Buddy.
- Na uwagę zasługują zdobione płaskorzeźbami ściany oraz umieszczone na dachu chedi różnych rozmiarów.
Z okresu królestwa Dvaravati pochodzą ruiny z ogromnymi posągami stojącego Buddy. Wpływ sztuki z tego okresu można zobaczyć w wielu historycznych zabytkach dzisiejszej Tajlandii.
- Stojące posągi Buddy są przykładem buddyzmu hinajany.
Pozostałości pawilonu Wat Maha That są jedną z pokazowych atrakcji w północnej części kompleksu. Niegdyś składał się on z 11 ogromnych pomieszczeń, ale do naszych czasów przetrwały tylko kolumny i posąg siedzącego Buddy, który Rama I kazał przywieźć do Bangkoku i umieścić w świątyni Wat Suthat Thepwararam (opowiadaliśmy o niej w innym odcinku serii - to świątynia koło wielkiej huśtawki).
Prang, czyli pionowa wieża, najczęściej ceglana, jest kojarzona przede wszystkim z khmerską architekturą sakralną. W Tajlandii można odnaleźć jej liczne kontynuacje pochodzące z czasów przed Ayutthaya, które nazywane są U-Thong.
- Tego typu prangi często nazywa się po prostu wyciskarką do cytrusów, bo tak właśnie wyglądają.
Starożytny Siam to nie tylko świątynie i posągi, to również wiejskie życie, które można zobaczyć w zrekonstruowanych domostwach. Jednym z nich jest replika tajskiej zagrody ze zwierzętami. Legenda głosi, że to konkretne obejście służyło królowi Chulalongkornowi do udawania pospolitego wieśniaka, dzięki czemu przenikał do niższych warstw społeczeństwa i mógł lepiej zrozumieć mieszkańców.
- Zagroda ze zwierzętami była miłą niespodzianką na trasie.
Wypożyczamy meleksa
Park jest ogromny i nie wyobrażamy sobie zwiedzać go na piechotę czy rowerem. Wypożyczenie meleksa wydało nam się jedyną sensowną opcją - jak wypożyczyć pojazd?
Po zakupie biletów trzeba udać się do pobliskiego biura i tam załatwić formalności. Wypożyczenie pojazdu dwuosobowego kosztuje 350 batów, a każda kolejna godzina - 100 batów.
- W ofercie są również pojazdy na cztery i sześć osób.
Meleks nie jest skomplikowany w obsłudze. Aby zwolnić hamulec wciskamy stop. Następnie przełącznikiem pod siedzeniem zmieniamy kierunek jazdy. Wkładamy kluczyk do stacyjki, a pedałem “GO” odpalamy silnik. Gdy będziemy chcieli zaparkować, razem z przyciskiem “STOP” wciskamy pedał hamulca. I to wszystko.
- Taką bryką się poruszaliśmy :D
Dojazd do parku
Dojazd z Bangkoku ułatwia jasnozielona linia Skytrain, która niestety dojeżdża tylko do stacji Kheha. Trzeba jeszcze podjechać 3,5 km do bram parku, najszybciej Grabem, ale do dyspozycji jest również bezpłatny bus, który kursuje co godzinę.
- Rozkład jazdy busów z przystanku Ancient City.
W drodze do parku polecamy zatrzymać się w Muzeum Erawan, bo zarówno Erawan jak i Zabytkowe Miasto powstały z inicjatywy tego samego człowieka - tajskiego biznesmena i kolekcjonera - Leka Viriyapanta.
- Muzeum Erawan to ciekawe miejsce, które polecamy odwiedzić.