Lubimy odkrywać różnice w komunikacji zbiorowej innych państw. Gdy panujące w kraju zwyczaje znacznie odbiegają od polskiej normy - a tak zdarza się się bardzo często - cieszy nas możliwość poznania miejscowych zwyczajów.
Najciekawsze doświadczenia z podróży zebraliśmy w Sri Lance, Tajlandii, na Filipinach czy w Egipcie.
Skoro jesteśmy już przy kolei nie sposób pominąć drobnego epizodu podczas urlopu w Bośni i Hercegowinie - było to doświadczenie, którego się kompletnie nie spodziewaliśmy.
- Pociąg na stacji w Sarajewie.
Tytułem wstępu należy zaznaczyć, że kolej w Bośni i Hercegowinie nie różni się niczym od żelaznych szlaków regionu - przestarzałe składy, zniszczone tory, dworce w rozsypce, wysokie ceny i najczęściej brak możliwości przejazdu do sąsiedniego kraju.
Nie dziwi nas wcale, że większość podróżujących na Bałkany, dopuszcza zwiedzanie jedynie samochodem, choć sami nie do końca się z tym zgadzamy.
Wiemy, że przez Bałkany da się bez problemu przejechać autobusem, a jak jest z koleją?
Historia kolei w Bośni i Hercegowinie
Historia kolei żelaznych na terenie Bośni i Hercegowiny przypomina przeplatankę, ponieważ ambitne realizowane projekty raz za razem skutecznie przerywały wojny.
Pierwsze plany budowy linii kolejowych pamiętają XIX wiek i powstały z myślą o usprawnieniu transportu towarów z portów Morza Adriatyckiego w głąb Austro-Węgier. Ważny odcinek linii otwarto w 1873 roku, jednak wybuch I wojny światowej przerwał budowę na dwie dekady.
W XX-leciu międzywojennym wznowiono prace, widząc w kolei jedno ze spoiw nowopowstałej monarchii. Nie na długo - II wojna światowa przerwała ambitne projekty, które - już w komunistycznej rzeczywistości - wznowiono jeszcze w 1945 roku.
I znowu - wybuch wojny domowej w 1991 roku kompletnie zastopował rozwój kolei, o której przypomniano sobie dopiero na początku XXI wieku. Nowy podział administracyjny sprawił, że wiele tras znalazło się w obrębie różnych państw, a powojenne animozje skutecznie blokują możliwość osiągnięcia porozumienia.
Podobnie jak torowiska, tak i tabor kolei w Bośni i Hercegowinie najlepsze czasy ma za sobą.
Kolej współcześnie
Odwiedzając Bośnię i Hercegowinę szczególnie interesowały nas miasta Sarajewo i Mostar, które łączy jedna z nielicznych działających w kraju nitek kolejowych.
Tutaj epokę komunizmu żywo przypominają budynki dworców kolejowych - giganty na miarę jugosłowiańskiej megalomanii w większości są opuszczone i zaniedbane.
Aż trudno uwierzyć, że z dworca w Sarajewie codziennie odjeżdżały pociągi do portu Ploče, Belgradu i Zagrzebia.
Warto jednak zaznaczyć, że mimo zacofania technologicznego, nie mieliśmy problemu z zakupem biletów - dogadać się można po angielsku albo na migi.
- Miłym wspomnieniem podróży na pewno będą ręcznie wypisywane do biletu kolejowego miejscówki.
Bośniackie Talgo
Nadzieję na odrodzenie kolei w Bośni i Hercegowinie przyniosła decyzja o zakupie nowoczesnych składów kolejowych Talgo - znanego hiszpańskiego producent.
Firma słynie m.in. z budowy składów kolejowych oraz systemu wychylnego nadwozia wagonów.
Koleje Federacji Bośni i Hercegowiny (czyli państwa składowego BiH) dokonały dużych inwestycji w tabor. Zakupiono dziewięć składów Talgo, które pierwotnie miały kursować na linii Sarajewo-Zagrzeb, jednak z powodu braku chęci Chorwatów do współpracy, pociągi jeżdżą po krajowych liniach.
Historia zakupu Talgo przypomina nieco inwestycję w Pendolino dla Intercity, z tą różnicą, że do dziś w BiH nie ma odpowiedniej infrastruktury, bo pociągi mogące bez problemu osiągnąć prędkość 220 km/h jeżdżą z maksymalną dozwoloną - 70 km/h.
Przejazd i wrażenia
Linia z Sarajewa do chorwackiego Ploče, jest uznawana za jedną z najbardziej widowiskowych w Europie - tory biegną wzdłuż doliny rzeki Neretwy. Jest to linia, która w większości powstała jako jedna z pierwszych na tych ziemiach, a obecny kształt nadano jej już po II wojnie światowej.
- Źródło: wikipedia.org
Mieliśmy okazję przejechać składem Talgo na odcinku Mostar-Sarajewo. Pociąg po drodze zatrzymuje się m.in. na stacjach Drežnica, Jablanica, Konjic, Hadžići.
Dworzec w Mostarze przypomina metalowy blaszak, z dużą oszkloną fasadą. We wnętrzu ogromna zmarnowana przestrzeń podkreśla megalomanię inwestora.
- Poza kasą, nic tutaj nie ma, a wejście na górny poziom jest zamknięte kratą.
Perony zadaszone są ogromnym blaszanym dachem z kratownicą, którego jedynym plusem jest ochrona przed opadami.
- Kratownica podtrzymująca zadaszenie peronów.
Bilety zakupiliśmy bez problemu w kasie, pół godziny przed planowanym odjazdem.
- Na spokojnie zjedliśmy jeszcze obiad w pobliskiej restauracji (znajduje się w tym budynku dworca).
Ku naszemu, wcale nie tak dużemu zdziwieniu, przyjazd pociągu opóźnił się o 30 minut.
Wjazd na peron był niemałym szokiem. Wiedząc jak wygląda wagon czołowy Talgo naszym oczom ukazała się ogromna lokomotywa spalinowa. No tak, wszystko jasne - linia przecież nie jest w pełni zelektryfikowana, zatem opływowe czołówki zapewne poszły w odstawkę do magazynu.
Co ciekawe, na wyświetlaczu bocznym wagonów podawane są informacje o dostępie do bezpłatnego WiFi, w tym nazwa sieci i hasło.
- Podrzucamy, gdyby ktoś planował jechać.
Fotele rozmieszczone w układzie 2-2 okazał się szerokie i wygodne. Odchylane oparcia oraz spore tacki jedynie potęgowały komfort.
- Nad głowami podróżnych są półki na bagaż.
Podróż na odcinku Mostar-Sarajewo trwa dokładnie 2 godziny. Jeśli weźmiemy pod uwagę długość toru (ok. 100 km) - jest to długo. Gdy uwzględnimy bajeczne widoki za oknem - zdecydowanie za krótko.
- Zielone pejzaże Bośni i Hercegowiny.
Po drodze mogliśmy zobaczyć niesamowite piękno tej krainy. Przez połowę drogi pociąg jedzie wzdłuż rzeki Neretwy, mijając niewielkie jezioro Mostarsko oraz dużo większe - Jablaničko, a przez całą drogę towarzyszą nam malownicze wiejskie pejzaże.
- Widok na wzgórze i jezioro, który mogliśmy podziwiać podczas przejazdu.
Przejazd koleją na tej trasie to zdecydowanie jedna z lepszych atrakcji krajoznawczych Bośni i Hercegowiny, szczególnie jeśli nie wybieracie się tam samochodem.
Podróż kończymy na dworcu kolejowym w Sarajewie, który jest największym tego typu obiektem w kraju.
- Monumentalny gmach z piaskowca dziś stoi praktycznie pusty.
Ogromny gmach pod względem bryły prezentuje się dość ciekawie, ale podobnie jak w Mostarze jest pusty i obumarły.
- Wyłożony markurem tunel wyglądał dość upiornie.
Drzwi holu dworca zamykają po 17:00, a do peronów można dotrzeć jedynie tunelem.
Co dalej z koleją w Bośni i Hercegowinie
Niestety, mimo upływającego czasu, w ostatnich latach nie odnotowano znacznych postępów. Wpływ na taki stan rzeczy mają dwa czynniki - kondycja finansowa spółki Željeznice Federacije Bosne i Hercegovine oraz niepewna sytuacja polityczna.
- Pomimo upływającego czasu, nic się tutaj nie zmienia.
W rozkładzie jazdy na sezon 2023/2024 nie zauważyliśmy wielkich zmian. Nie ma również od dawna obiecywanych połączeń do Banja Luki czy Zagrzebia.
Jeśli chodzi o połączenie do Banja Luki, stolicy Republiki Serbskiej BiH, zapewne nic się nie zmieni. Obie składowe republiki mają rywalizujące ze sobą spółki kolejowe:
- w federacji - Željeznice Federacije Bosne i Hercegovine,
- w serbskiej części - Željeznice Republike Srpske.
Połączenie kolejowe Sarajevo-Zagreb od dawna stoi pod znakiem zapytania. Chorwaci stawiają zaporowe warunki w zamian za dopuszczenie pociągów z Sarajewa do swojej infrastruktury.