Samolotami Cebu Pacific lataliśmy już wcześniej. Najtańsze loty na Filipiny oferują właśnie te linie. Zaimponowały nam nowoczesne maszyny z minimalistycznym, ale funkcyjnym wykończeniem oraz bardzo miłą obsługą.
- Pierwsze spojrzenie na nasz samolot.
Lot A330neo
Tym razem, po raz pierwszy, zdecydowaliśmy się na lot długodystansowy. Ten ruch był częścią naszego budżetowego powrotu do Europy. Z Manili polecieliśmy do Dubaju za 425 zł, a do Polski za 329 zł - dzięki czemu powrót z Azji kosztował zaledwie 754 zł od osoby.
Pomimo imponującego samolotu i poczucia zapachu nowości w powietrzu, wcale nie było tak różowo, jak podczas poprzednich podróży. Niemal odarty z wygód Airbus A330neo okazał być ciasną klatką na przeszło dziewięć godzin.
- Przepychamy się do naszych miejsc zlokalizowanych z tyłu.
Flota Cebu Pacific
Flota Cebu Pacific składa się z 75 samolotów, z czego aż osiem to ogromne Airbusy A330neo w budżetowej wersji. Mniejszych samolotów tej marki we flocie Filipińczyków jest więcej - aż 37 to maszyny Airbus A320, a kolejne 19 to dłuższe A321. Ponadto linie posiadają 21 mniejszych maszyn.
Jest to jedna z najmłodszych flot na świecie, w której wiek najstarszego samolotu nie przekracza 8 lat. Wiadomo już, że Cebu Pacific chce wymienić wszystkie starsze maszyny na jednostki typu NEO do końca 2027 roku.
W samolotach Cebu Pacific nie ma podziału na klasę ekonomiczną lub biznes. Przewoźnik oferuje jednoklasową konfigurację foteli, a standard można podnieść jedynie kupując dodatkową usługę - Cebu Pacific Plus.
Główną zaletą programu jest możliwość zbierania punktów, które można następnie zamienić na loty. Ponadto można bezpłatnie wybrać miejsce, większy bagaż kabinowy (rejestrowany jest płatny oddzielnie) oraz priorytetowe wejście na pokład (które ostatecznie nie działało, bo wpuszczali wszystkich jak leci).
- W tym roku wychodzimy do samolotu przez bramkę nr 116.
Centrum operacyjne
Największe lotnisko w kraju, Ninoy Aquino International jest główną bazą Cebu Pacific. W skład kompleksu wchodzą cztery terminale pasażerskie, ale Cebu Pacific odprawia podróżnych z terminala nr 3. Sieć połączeń Cebu Pacific obejmuje całą Azję Wschodnią. Od niedawna lata również do Emiratów, Japonii i Australii.
- Niektórzy mówią, że lotnisko w Manili to horror, a to tylko betonowa maszkara :)
Nasz samolot
Na trasie z Manili do Dubaju mieliśmy okazję lecieć jednym z najnowszych samolotów we flocie Cebu Pacific. Zdecydowaliśmy się na ten krok z dwóch powodów: ceny oraz typu samolotu - nowoczesnego Airbusa A330neo.
Nowa linia ekonomicznych samolotów Airbusa zużywa o 25% mniej paliwa niż samoloty poprzedniej generacji, tym samym zostawiając mniejszy ślad węglowy.
Dzięki kompaktowym fotelom A330neo pomieści 459 pasażerów. Kabina samolotu redukuje hałas z zewnątrz aż o 60% względem poprzednika.
- Czekamy, aż wszyscy usiądą i lecimy!
Wygody lub ich brak
Największym plusem wyposażenia były umieszczone w poprzedzających fotelach gniazda USB. Dzięki tej bezpłatnej usłudze można bez problemu naładować urządzenia mobilne i laptopy. Będzie to mieć ogromne znaczenie, jeśli zapragniemy obejrzeć film lub serial podczas lotu, ponieważ w fotelach na próżno szukać wbudowanego systemu rozrywki pokładowej.
- Miło, że na fali dzisiejszego trendu, kieszonka na podręczne bibeloty została.
Fotele robą wizualnie ogromne wrażenie, ale mają dwa dość spore mankamenty - nie odchylają się do tyłu, co podczas dłuższej podróży praktycznie wyklucza opcję snu.
- Fotele skromne i wygodne, dopóki nie zapragniemy się zdrzemnąć.
Jednak przy drugim locie (z Dubaju do Manili) spało nam się całkiem dobrze - może to wina zmęczenia klimatem pustynnego miasta ;)
Drugi minus to krótkie podłokietniki. Ciężko się z tego korzysta, gdy dwie osoby chcą się oprzeć. Ponadto podłokietnika od strony okna nie da się złożyć, a przeszkadza on w niemal każdej sytuacji.
- Podłokietnik pod oknem w tej formie bardziej przeszkadza niż pomaga.
Ogromnym minusem jest brak możliwości dostosowania siły nawiewu dla konkretnego pasażera. Dopiero po jakimś czasie zauważyliśmy, że nad głowami po prostu nie ma tego modułu.
- Nad głową mamy tylko włącznik światła.
Tematem tabu jak zwykle jest toaleta. To małe pomieszczenie projektuje się tak, aby wszystkie potrzebne rzeczy znajdowały się w zasięgu ręki. W A330neo widzieliśmy chyba najmniejszą klitkę toaletową w historii naszych lotów.
- Tęższym pasażerom zapewne będzie się trudno obrócić.
Zaoszczędzono również na przyciemnianiu okien. Podczas gdy każda szanująca się linia inwestuje w przyciemniane elektrycznie okna - tutaj zamontowane zostały manualne rolety.
Posiłki
Plusem menu pokładowego jest oddzielna karta, a nie jak u większości przewoźników, częścią katalogu lub kod QR. Po zachwycie przyszła kolej na rozczarowanie - chodzi o ofertą posiłków. Sam fakt, że są tylko trzy nieco nas zmartwił, ale informacja, że posiłki trzeba je zamówić przed wylotem, mocno nas rozczarowała.
- Gorące posiłki występują wyłącznie w opcji mięsnej.
Zamiast posiłku zadowoliliśmy się zupkami instant, które okazał się być całkiem dobre.
- Wcale nie takie budżetowe combo: zupka + herbata + woda.
W ofercie jest również duży zestaw przekąsek, w których do wyboru jest zupka instant, napój gazowany lub herbata w butelce, paczka ciasteczek (albo właściwie chrupek) i bułka do wyboru (tego ostatniego nie polecamy jeść). Dodatkowo dokupiliśmy paczkę chipsów Pringles.
- Zestaw XXL :D
Bagaż
Temat bagażu podręcznego mocno rozgrzewa środowisko podróżników - głównie z uwagi na restrykcyjne zasady WizzAir i Ryanair. Na szczęście w Azji możemy odetchnąć z ulgą.
Cebu Pacific pozwala zabrać ze sobą do kabiny jedną sztukę bagażu podręcznego o wymiarach: 56x36x32 cm, ważącą maksymalnie 7 kg. Nikt tego jednak na lotnisku w Manili nie sprawdzał.
Za bagaż rejestrowany trzeba dodatkowo zapłacić podczas dokonywania rezerwacji, albo dokupić w późniejszym terminie. Dostępne są opcje: do 20 kg, do 32 kg oraz do 40 kg. Można wybrać tylko jedną z podanych opcji. W przypadku bagażu 40 kg można zabrać nawet dwie sztuki (20 kg lub 32 kg - tylko po jednej).
- Źródło: https://www.cebupacificair.com
Wrażenia końcowe
Cebu Pacific na trasie Dubaj-Manila lecieliśmy już dwukrotnie. Za pierwszym razem lot wydawał się trudny, jednak bardziej chyba chodziło o czas i brak zmęczenia. Za drugim razem było dużo lepiej i nawet spaliśmy prawie całą drogę.
Bardziej niż obsługa zastanawia nas stan maszyn. Samoloty latają od niedawna, a jak widać na zdjęciu już wiele elementów wymaga naprawy. Oby silniki regularnie serwisowali :)
- Jak widać można sobie poradzić w każdej sytuacji :)
Witamy w Dubaju!
- Pilot zaparkował w takim miejscu, że nawet nie dało się zrobić dobrej fotki.
Na szczęście za drugim razem udało się zrobić lepszą fotkę samolotu :D
- W tle hala odlotów lotniska w Dubaju.