Z Ameryką pierwszy raz zetknęliśmy się w Los Angeles, po południu czasu lokalnego. Gdy po odprawie wyszliśmy na zewnątrz rozpoczęła się nasza wielka amerykańska przygoda, albo - jak zwykło się mówić - zaczęliśmy realizować nasz amerykański sen.
- Urząd Emigracyjny USA - rozmowa z urzędnikiem to test, który wszyscy muszą przejść.
Od początku...
Do Ameryki polecieliśmy na pokładzie samolotu Boeing 777-300ER linii American Airlines, a wróciliśmy największym pasażerskim samolotem świata - dwupiętrowym Airbusem A380 British Airways. Oba loty kosztowały nas zaledwie 1600 zł.
- To jeden z najdłuższych dwusilnikowych samolotów pasażerskich świata.
Ten ogromny i różnorodny kraj zamierzamy eksplorować etapami, delektując się każdym nowym odwiedzonym miejscem.
Rozpoczynamy nową serię w której będziemy opowiadać o wrażeniach z każdego etapu podróży, a w odcinkach upchamy sporo ciekawostek i porad.
Los Angeles
Wychodząc z lotniska w Los Angeles spodziewaliśmy się gorącego kalifornijskiego klimatu, ale pod koniec kwietnia, było mniej niż 20 stopni i chłodny wiatr.
- Port Lotniczy w Los Angeles.
Przejeżdżając przez miasto, zobaczyliśmy szerokie bulwary, świecące neony, wysokie palmy, czyli widoki które do tej pory znaliśmy tylko z ekranu. To wszystko było dla nas ogromnym WOW.
Pierwszym przystankiem na szlaku - jeszcze w dniu przylotu - była plaża w Santa Monica. W tym miejscu kończy się słynna droga 66, do której wrócimy przy okazji zwiedzania Arizony.
- Na plaży jest drewniane molo z parkiem rozrywki.
Molo, jak i ukryta pod nim plaża, wielokrotnie pojawiają się w filmach i serialach - fajnie było zobaczyć na żywo.
Wieczorem, przy zachodzącym słońcu, plaża nabrała magicznego uroku.
- Delektowaliśmy się tą chwilą, a przecież był to dopiero początek.
W następnych dniach intensywnie zwiedzaliśmy Miasto Aniołów, bo na liście mieliśmy wiele miejsc do zobaczenia.
Udało nam się odwiedzić Aleję Gwiazd w Hollywood, gdzie spacerując po chodniku, co chwilę zatrzymywaliśmy się, aby zrobić zdjęcie gwiazdeczki ze słynnym nazwiskiem.
- Takich fotek wykonaliśmy setki.
Hollywood Hills i obserwatorium
Nieopodal złapaliśmy bezpłatny autobus, który podrzucił nas bliżej napisu Hollywood - wspięliśmy się na punkt widokowy, z którego można zobaczyć go z bliska.
- Napis Hollywood - zobaczyć go z bliska to marzenie wielu.
Później odwiedziliśmy śródmieście Los Angeles, gdzie spacerowaliśmy pośród wysokich wieżowców i odpoczywaliśmy w kieszonkowych parkach.
Jeszcze przed zachodem słońca dotarliśmy do Obserwatorium Griffitha. Jego taras widokowy oferował wspaniałe widoki na miasto oraz zachodzące nad napisem Hollywood słońce.
- Griffith Observatory - tutaj kręci się sporo filmów.
W planach mieliśmy zobaczyć jeszcze więcej, ale ogromne odległości i stosunkowo powolne metro wymusiły na nas skrócenie planu.
Mimo wszystko pobyt uważamy za bardzo udany. Los Angeles oczarowało nas swoją różnorodnością, energią i pięknem - więcej o tych miejscach opowiadamy w następnych odcinkach.
- Metro jest tanie i wygodne, ale na liniach naziemnych bardzo wolne.
Arizona
- Ta poszarpana flaga szczególnie się nam spodobała :)
W surowej Arizonie chcieliśmy zobaczyć najsłynniejsze miejsca, dlatego na kilka dni wynajęliśmy auto, którym przejechaliśmy ponad 1600 km, odwiedzając m.in. dwa ikoniczne miejsca.
Wielki Kanion zapiera dech w piersiach
To miejsce tak wielkie i piękne, że dobrą chwilę zajęło nam zrozumienie panoramy, bo ilość nakładających się na siebie warstw i kolorów przypomina patrzenie na niezwykle czysty obraz w 4K, bo ta wielka przerwa w ziemi wydawała się po prostu nie mieć końca.
- Wielki Kanion w najszerszym miejscu ma 16 km długości.
Monument Valley - widoki jak z westernu
Na wycieczkę do Monument Valley poświęciliśmy cały dzień, bo naszym zdaniem warto było zobaczyć znany z filmów krajobraz pełen majestatycznych, czerwonych formacji skalnych. Jeśli można to miejsce opisać jednym słowem to powiedzielibyśmy “western”.
- Ten kadr z Monument Valley na pewno kojarzy każdy.
Najsłynniejszy Krater Meteorytowy
Ogromna dziura w ziemi powstała przez uderzenie spowodowane około 50000 lat temu. Od przewodnika dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy, a na koniec zwiedziliśmy niewielkie muzeum.
- Krater do dnia dzisiejszego jest prywatną własnościową jednej rodziny.
Arizona jest niewiele mniejsza od Polski, więc na pierwszy raz musieliśmy się ograniczyć do zaledwie kilku miejsc, ale wszystkie z nich były dla nas wyjątkowym doznaniem - na pewno wrócimy po więcej.
Co jeszcze?
Z naszej podróży przywieźliśmy ponad 250 GB filmów i zdjęć, a przemierzając ogromne odległości odbyliśmy podróż przez czas i przestrzeń - bo pomimo zmiany co kilkaset kilometrów malowniczych pejzaży, aż kilka razy zmienialiśmy strefę czasową.
Wszystko co zobaczyliśmy postaramy się pokazać w kolejnych odcinkach tej serii.
Opowiemy m.in. jak za darmo wydostać się z lotniska w Los Angeles, ile kosztują podróże metrem i dlaczego przejazd z centrum na plażę może potrwać nawet do dwóch godzin.
- Szybkie foto w trasie i jedziemy dalej!