Ta kilometrowa podziemna trasa to tylko część większej około 40 kilometrowej sieci tuneli rozciągających się na przedpolach twierdzy.
Korytarze były częścią systemu obronnego Twierdzy Kłodzko. Gdy bastion był oblężony, nieprzyjaciele żeby pokonać fortyfikacje, budowali chodniki minerskie. Były to po prostu podkopy, w których umieszczano ładunki wybuchowe. Miały one zniszczyć oblężony fort. Żołnierze z twierdzy aby zapobiec atakom budowali chodniki kontrminerskie, które umieszczone były nieco poniżej korytarzy minerskich.
- Schematyczny plan obrony twierdzy i chodniki minerskie.
Najniższy korytarz
Prawdziwym wyzwaniem dla zwiedzających jest przejście korytarza o długości 16 metrów i wysokości 90 centymetrów. Przeciśnięcie się przez ten tunel było dla nas nie lada wyzwaniem. Na szczęście dla osób, które nie chcą przejść przez taki korytarz, istnieje możliwość jego ominięcia. My jednak sprawdziliśmy, czy damy radę. Jak się okazało nie było to trudne, a przeprawa dostarczyła nam dodatkowych wrażeń.
W trakcie spaceru z przewodnikiem poznamy również historię labiryntu oraz ciekawostki na temat funkcji niektórych fortyfikacji obronnych, m.in. o stanowiskach strzelniczych, z których żołnierze zmniejszali szeregi wroga, a także o sposobach wysadzania korytarzy w przypadku wykrycia wrogiego podkopu.
Na szczęście, tunele nigdy nie zostały wykorzystane zgodnie z założeniem, dlatego możemy je podziwiać w nienaruszonym stanie.
- Przekrój tunelu wypełnionego prochem i gotowego do wysadzenia.
Lapidarium
Na koniec warto wspomnieć o niedocenianej ekspozycji w Twierdzy Kłodzko. Ta wyjątkowa wystawa znajduje się w dolnym bastionie - dawnych koszarach kawalerii.
Znajdziemy tam kamienne fragmenty rzeźb i zabytkowych obiektów. Są m.in. tablice i portale pochodzące z całego regionu. Na uwagę zasługują rzeźby barokowe o wyjątkowej wartości oraz epitafia dzieci i noworodków. Zobaczymy tu przejmującą płytę nagrobną pięciorga niemowląt z Radkowa. Ten kapitalny skarb udostępniono turystom bezpłatnie.
Komentarz Dyrektor Twierdzy Kłodzko Joanny Stoklasek-Michalak:
- Ona jest ważna z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że nie wolno historii wyciąć z kontekstu historii większego regionu jak kawałka tortu i go ,,zjeść”. Historia danego regionu, danego kraju musi być rozważana w kontekście globalnym. Nie mielibyśmy rozbiorów gdyby Fryderyk nie miał takiego parcia na władzę. Złożyło się na to wiele czynników oczywiście. To jest kawałek układanki związany z historią Polski, który trudno pominąć. Drugi powód jest taki, że my owszem mieszkamy na ziemiach odzyskanych, ale jeżeli my jako Polacy chcemy zapuścić korzenie i mają to być korzenie trwałe i świadome, to musimy sobie zdać sprawę z tego, że jesteśmy spadkobiercami tego dziedzictwa. Byłoby kłamstwem uznanie, że historia, która się wydarzyła przed 1945 rokiem nie istnieje. Jeżeli mamy ją przyswoić i wyciągnąć dobre wnioski to musimy ją zrozumieć i zaakceptować. Jeśli chcemy budować własną tożsamość to popatrzmy na kamienice, które zostały zbudowane rękami Czechów, Austriaków i Prusaków. Wielu z nas mieszka w domach poniemieckich. Zachowały się tutaj nawet niemieckie szyldy na elewacjach. To jest dziedzictwo miast, w których mieszkamy. Uczciwość wobec naszej historii nakazuje mieć tego świadomość.
- Wyjście z labiryntu. Udało się!