Dla Wojtka była to okazja, by podążać śladem filmowych kadrów, dla mnie - szansa na zanurzenie się w mistycznej i kulturowej atmosferze wyspy.
Decyzja zapadła szybko: bilety, plecaki i lot ku miejscu, które od wieków uchodzi za przystań poszukiwaczy harmonii i odpoczynku od zgiełku codzienności.
Pierwsze wrażenia
Ko Samui w serialowym Białym Lotosie jawi się jako kalejdoskop kontrastów - bogactwo luksusowych hoteli kontrastuje z ciszą świątyń, a zwykła uliczna codzienność przeplata się z filmowym blichtrem.

Po premierze trzeciego sezonu liczba rezerwacji na wyspie skoczyła o 65%, bo turyści z całego świata chcą na chwilę wejść w rolę bohaterów serialu. Jednak naszym zdaniem wcale nie przełożyło się to na wzrost kosztów życia na wyspie. O naszych podróżach po największych atrakcjach Ko Samui opowiadamy w odcinkach serialu “na urlopie”, a tutaj zapraszamy na serialową podróż przez autentyczne plany zdjęciowe.
Na liście obowiązkowych miejsc do odwiedzenia, znalazły się ekskluzywne hotele Four Seasons Resort i Anantara Bophut. Nie mogło zabraknąć duchowego przystanku w filmowej świątyni, czy wycieczek na plaże i do Fisherman’s Village.

Dzień 1: duchowe oblicze Ko Samui
Motyw duchowości i przemijania, tak ważny w trzecim sezonie Białego Lotosu, znalazł swoje odbicie w scenach medytacji kręconych w świątyni Wat Pu Khao Thong i w kulturalnym kompleksie Dusit Dhewa. Te miejsca pełne ciszy, kadzideł i rytuałów, pozwalają zobaczyć wyspę z innej perspektywy niż plaże czy kurorty.
W świątyni spędziliśmy trochę czasu zastanawiając się, jak ekipa zdołała pracować i nie zakłócać modlitw mnichów. Już sam dziedziniec pełen miejsc do medytacji, wprowadzał w stan wyciszenia.

Na górny dziedziniec prowadzą okazałe schody, których poręcz zdobi wężowy smok, symbol ochrony i mądrości - nie mogliśmy opuścić miejsca bez odtworzenia kultowej sceny z serialu.

Przed kompleksem znajduje się też brama przypominająca wejście w inny, spokojniejszy świat.
Szczególne miejsce na trasie zajmował także kulturalny kompleks Dusit Dhewa - artystyczna, nieco już zapomniana przestrzeń, której rzeźby i ogrody tworzą atmosferę jak z azjatyckiej baśni. W rzeczywistości miejsce to pozwala poczuć coś więcej niż tylko filmową scenerię - sprzyja kontemplacji i zatrzymaniu się choć na chwilę w codziennym biegu.
Sceny w Dusit Dheva Cultural Center przewijały się w kilku odcinkach, stanowią specyficzny element tła, a nie miejsce bezpośrednio odwiedzane przez bohaterów. Zielona głębia ogrodów i artystyczne rzeźby, wprowadzały aurę duchowości i spokoju.

Wizyty w tych miejscach nadały naszej podróży głębszego wymiaru, pokazując, że wyspa jest przestrzenią sprzyjającą duchowym poszukiwaniom.

Ponadto w pierwszym odcinku serialu pojawia się także świątynia Wat Khiri Wongkaram. Choć akcja toczy się głównie pod jej murami, widoczne są charakterystyczne kolorowe dachy sali modlitewnej oraz nagrobki mnichów spoczywających właśnie przy tym murze.
Odwiedziliśmy to miejsce tuż po ceremonii sai sin, podczas której używa się nici pobłogosławionej przez mnichów, której przypisuje się moc symbolicznego łączenia ludzi z bogami, a także przynoszenia szczęścia, zdrowia i pomyślności. Obrzęd ten jest powszechnie praktykowany przy okazji ważnych wydarzeń, takich jak śluby czy pogrzeby, a nawet przeprowadzki.
Dzień 2: życie jak w serialu
Fisherman’s Village w Bophut to rozrywkowe serce Ko Samui - dokładnie tak, jak pokazano w Białym Lotosie, gdzie wąskie uliczki zamieniają się w tętniący kolorami i zapachami labirynt.

Niestety, poza sezonem to miejsce wydaje się być opuszczone, ale dla nas to lepiej, bo mogliśmy przejść się po ulicy i obejrzeć z bliska każdy sklep, dopasowując go do serialowego kadru.
Spacerując ulicą łatwo zrozumieć scenę, w której bohaterowie tańczą w strugach deszczu - łączy w sobie turystyczny gwar i lokalny koloryt.
Dzień 3: laba na plaży
Po intensywnych wrażeniach, przyszedł czas na zupełnie inny rytm podróży - dzień spędzony w plażowym stylu.
Postanowiliśmy objechać wyspę, zaglądając na różne odcinki wybrzeża. Zatrzymaliśmy się m.in. przy Cape Fahn Beach, gdzie ekskluzywny hotel ukryty jest na małej wysepce dostępnej pieszo przy odpływie.

Wstąpiliśmy też do Pi Samui Beach Club & Restaurant, którego charakterystyczna rotunda wyróżnia się na tle piasku i fal.
Naszą bazą na dłużej stał się Carnival Beach Village - klimatyczny klub, gdzie rozłożyliśmy się na leżakach, a później próbowaliśmy lokalnych dań.

To był dzień w duchu pełnego relaksu - bez pośpiechu, z szumem morza i ciepłem słońca jako głównymi bohaterami.
Dzień 4: Four Seasons Resort
To właśnie w Four Seasons Resort rozgrywa się większa część serialowego dramatu - prywatne wille tonące w zieleni, baseny z widokiem na turkusowe morze, plaża jak żywcem wyjęta z folderu biura podróży. Widzieliśmy na ekranie śniadania pod palmami, leniwe chwile przy basenie i emocjonujący finał.
Wymarzyliśmy sobie lunch w hotelowej restauracji, ale… życie szybko przypomniało, że nawet bajka ma swoje zasady - bez rezerwacji z dużym wyprzedzeniem nie ma szans.

Zamiast wykwintnej kolacji, dostaliśmy zaproszenie na wieczorną wizytę, już po zmroku, gdzie niestety nie zobaczylibyśmy tych kaskadowo zabudowanych willi, ale nie starczyło już czasu i chęci, aby poczuć się częścią tej filmowej scenerii.
Filmowe ciekawostki poza Ko Samui
Podczas produkcji serialu Ekipa Białego Lotosu zawędrowała dalej. Część scen o tematyce wellness powstała na Phuket, a miejskie ujęcia w Bangkoku kręcono m.in. w prestiżowych hotelach Mandarin Oriental i Avani Riverside.
Mandarin Oriental uchwyciliśmy kompletnie nieświadomie podczas naszego pobytu w Bangkoku rok wcześniej. Hotel nie robił piorunującego wrażenia, bo niemal "ginie" w zestawieniu z ogromnym Lebua at State Tower znanym z "Kac Vegas w Bangkoku", ale dopiszemy je na listę „koniecznie następnym razem”.

Przydatne wskazówki
Podróż śladami Białego Lotosu na okazała się niezwykle udaną mieszanką wakacyjnego relaksu, duchowej zadumy i kinowych ciekawostek, warto jednak pamiętać o kilku rzeczach: stolik w Four Seasons trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem, bo inaczej pozostanie tylko podziwianie widoku z tarasu.
Na wyspie dobrze sprawdzają się ubrania, które łatwo zmienić, albo po prostu szybko zrzucić, bo tego samego dnia można medytować w świątyni, a chwilę później zanurzyć się w turkusowej lagunie.
I jeszcze jedno: zapiszcie wszystkie Plus Kody Google, które podajemy. Dzięki nim łatwo traficie nie tylko do resortów i świątyń, ale też do mniej oczywistych miejsc, których próżno szukać w klasycznych przewodnikach.
