Lotnisko Manila jest najważniejszym portem lotniczym Filipin. W 2019 roku odprawiono na nim prawie 48 milionów pasażerów. Obsługuje ponad 40 linii lotniczych z całego świata.

- Najstarszy terminal lotniska, nr 1 to betonowa maszkara.
W skład kompleksu wchodzą cztery terminale pasażerskie oraz terminal cargo. Wszystkie znajdują się w znacznej odległości od siebie, dlatego najlepiej się po nich przemieszczać specjalnym autobusem (przejazd jest płatny).

- Autobus lotniskowy czeka na podróżnych.
Do tej pory dwukrotnie odwiedziliśmy Terminal 3, z którego latają linie Airphil Express, All Nippon Airways, Emirates oraz Cebu Pacific, których samolotami lataliśmy już poprzednio.
To właśnie Terminal 3 jest najnowszym w kompleksie i przejął większość lotów zarówno krajowych jak i międzynarodowych. Składa się z czterech poziomów: hala przylotów na parterze; sekcja kontroli paszportów i bagażu na poziomie nr 2; hala odlotów na poziomie 3 oraz strefa komercyjna na poziomie 4.

- Z samolotu wysiadamy przez rękaw, a potem od razu do kontroli :)
Po wyjściu z samolotu udajemy się do strefy przylotów, do kolejki kontroli paszportowej, która zostaje załatwiona dość szybko. Kontroler zadaje kilka pytań, wbija pieczątkę i przepuszcza podróżnych dalej. Jeszcze przed opuszczeniem strefy przylotów należy odebrać bagaż (o ile mamy), a następnie przepuścić przez skaner (w naszym przypadku tylko bagaż podręczny).
W hali przylotów znajdują się bankomaty oraz punkty zakupu karty SIM. Można też coś zjeść - polecamy Burger Kinga.
Wychodzimy przez dolny poziom - to ważne, bo jeśli chcemy zamówić Graba to w aplikacji trzeba zaznaczyć, z którego poziomu i stanowiska ma nas odebrać. Warto dodać, że do hali przylotów można wejść tylko jednym z wejść i trzeba ponownie skanować bagaże. Na szczęście zasięg wifi jest tam dobry i będąc już na dworze nadal jest połączenie.

- Zamawiamy Graba w umówione miejsce i odjeżdżamy.
W samolocie otrzymaliśmy do wypełnienia karty deklaracji bagażu, którą wg instrukcji trzeba wypełnić i zostawić podczas kontroli paszportowej. W rzeczywistości nikt tego od nas nie wziął ani po przylocie, ani przed wylotem.

- Formularz deklaracji otrzymujemy jeszcze przed lądowaniem w Manili.
Nocujemy w hotelu przy Parku Rizala - bardzo spodobał nam się jego kolonialny wystrój. Poza tym chcieliśmy zrobić spacer po pobliskim parku, ponieważ poprzednio nie było zbyt dużo czasu na zwiedzanie tego miejsca.
Niestety z uwagi na opóźnienie samolotu z Kuala Lumpur, zrobiliśmy tylko wieczorną rundkę po okolicy, a potem zwiedzaliśmy nasz hotel.

- Hotel Park Rizal to budynek z ponad stuletnią historią.
Wybudowany w 1911 roku gmach, pierwotnie był siedzibą klubu Armii i Marynarki Wojennej USA oraz centrum społecznym amerykańskiej socjety w Manili w okresie amerykańskiego kolonializmu.

- Do Terminala dojeżdżamy Grabem bezpośrednio spod hotelu.
Wcześniej warto zorientować się z którego terminala mamy wylot, ponieważ za pierwszym razem przez nieuwagę pojechaliśmy do “dwójki”, a następnie musieliśmy autokarem terminalowym podjechać do “trójki” po drodze odwiedzając terminal 1 i 4. Koszt przejazdu to 50 peso od osoby, do tego ok. 30 minut wyjęte z życia.
Podjeżdżając na górny taras hali odlotów można zobaczyć czekający na podróżnych autobus terminalowy.
Lotnisko w Manili nie imponuje architekturą. Hol główny wygląda jak blaszany barak, z tą różnicą że jest po prostu ogromny. Jeśli na tablicach nie wyświetlają się numery stoisk do nadawania bagażu, to należy samodzielnie odszukać alejkę operatora lotu. Szkoda czekać, aż się wyświetli - na tym lotnisku czas to pieniądz.

- W holu głównym musimy odnaleźć właściwą kolejkę :)
Zanim ustawimy się do głównej kolejki, polecamy sprawdzić czy nie ma oddzielnej dla podróżnych z bagażem podręcznym. W przypadku Cebu Pacific była oddzielna kolejka i cała procedura zajęła nam raptem 15 minut, a podróżni z bagażem do nadania tłoczyli się w bardzo długiej kolejce.

- Takie rozwiązanie to ogromny plus linii Cebu Pacific (być może tego lotniska).
W holu znajduje się popiersie patrona lotniska, natomiast nie ma tam sklepu z wodą czy choćby kranu, dopiero w strefie bezcłowej można kupić wodę.

- Wejście do strefy Duty Free.
Zanim jednak tam trafiliśmy, przeszliśmy kontrolę paszportową, a potem osobistą. O dziwo nikt nie sprawdzał płynów i elektroniki - przepuszczono tylko bagaże przez skaner.
Na lotnisko nie dociera żadna z linii metra. Najbliżej Terminalu 4 dojeżdża żółta linia metra - przystanek Baclaran. Jest ona obecnie (2023 r.) rozbudowywana o kolejne stacje, ale nic nie wskazuje na to by miała “dojechać” do któregokolwiek terminalu - poczekamy, zobaczymy.

- Jedna ze stacji metra - pod nią typowy chaos :)
2 km od Terminalu 3 znajduje się stacja kolejowa Nichols, z której można podjechać w pobliże centrum Makati czy dzielnicy Paco w Manili. Terminal 3 jest również skomunikowany z linią metra dzięki autobusowi (jest tam również autobus bezpośredni do Parku Rizala).
Ustaliliśmy, że nie mamy ochoty odkrywać tych połączeń - jak zawsze zdecydowaliśmy się na Graba, który do Parku Rizala dowiózł nas za ok. 36 zł (godziny szczytu, plus opłaty za autostradę) - naprawdę nie żałujemy. W drugą stronę pojechaliśmy rano za niecałe 30 zł).

- Widok na Makati.
W obecnej sytuacji podróże lotniskowe z uwzględnieniem metra nie mają sensu z uwagi na czasochłonną stronę tego przedsięwzięcia. Może to jednak być inspirujące doznanie i kiedyś zapewne metrem się przejedziemy, ale raczej w centrum Manili.

- Na miejscu, a teraz spać.
Restauracji i sklepów w strefie bezcłowej jest całkiem sporo i widzieliśmy, że podróżni korzystali z jadłodajni (bo trudno to nazwać restauracjami), które były w holu. Ciekawostka - jeśli w jakimś lokalu nie ma klientów, to dlatego, że obowiązuje płatność tylko gotówką. Powodzenia w prowadzeniu biznesu w XXI wieku.

- Hol świecił pustkami. Trudno powiedzieć, czy tutaj tak zawsze...
Ceny gastronomii na lotnisku zaskakują europejskim poziomem. Za dwie małe kawy oraz tost z serem - wszystko podane w papierowych opakowaniach - zapłaciliśmy ok. 56 zł.

- Warto zaznaczyć, że do paragonu doliczono 50 peso za “serwis”.
W strefie bezcłowej normalnie działa bezpłatna lotniskowa sieć WiFi, jednak jest tam również stoisko, w którym za WiFi można dodatkowo zapłacić - nie udało nam się ustalić, czy ktoś z tej usługi korzysta… i po co.

- Zdążyliśmy na lot do Dubaju w jednym z najnowszych samolotów we flocie Cebu Pacific - Airbus A330 neo.
Od 1983 roku port lotniczy nosi nazwę Ninoy Aquino International Airport na cześć zamordowanego polityka opozycji Benigno Aquino Jr. (męża późniejszej prezydent kraju).

- Popiersie polityka stoi w centrum Terminala nr 3.
Ostatnia modyfikacja: czwartek, 07-09-2023 r.