Niemal każda daleka podróż jest dla nas nowym doświadczeniem kulinarnym, jednak tym razem szoku nie było. Powszechnie kraje Ameryki Środkowej kojarzą się z największym skarbem majów - czyli kukurydzą, ale o dziwo znaleźliśmy ją tylko w sałatce. O wiele więcej jest tutaj kurczaka, bo Gwatemala to kraj mięsożerców.
Poniżej opisujemy lokale gastronomiczne, które odwiedziliśmy. Link do mapy i lokalizację zamieszczamy pod tekstem ↓
Los Tres Tiempos w Antigua Guatemala
Naszą kuchenną przygodę rozpoczęliśmy w Antigua Guatemala, w restauracji Los Tres Tiempos - klimatycznym lokalu z dużym ogrodem.
Menu zrobiło na nas ogromne wrażenie, oczy jadły to co widziały, ale trzeba przyznać, że podanie było naprawdę eleganckie i więcej już takiego nie zobaczyliśmy.
- Porcje są naprawdę spore, a ogród przepiękny.
Na przystawkę wybraliśmy talerz grillowanych warzyw i serów w zestawie z sosami - wszystko smakowało pysznie, ale to była dopiero zapowiedź tego co jeszcze przed nami. Kolejne dania to:
- Miska wołowiny z frytkami podane z sosem guacamole i posypane startym serem,
- Miks chrupiących tortilli w niecodziennym podaniu. Małe zwinięte w ruloniki placki podano w miseczce z sałatką,
- Najciekawszą i jednocześnie zagadkową potrawą okazała się być zapiekanka.
- Pod gęstym sosem znajdowały się kawałki potrawki, jak się okazało mieliśmy odmienne zdanie, co do tego czym te kawałki są.
- Ostatecznie okazało się, że Wojtek na pierwszy kęs wylosował kawałek tofu, a Sebastian kurczaka. Niemniej danie smakowało obłędnie, zwłaszcza delikatny sos.
- Podwieczorek w sumie... w restauracji Los Tres Tiempos.
Gastronomia w Panajachel
W Panajachel zostaliśmy tydzień i mieliśmy dużo czasu, aby spróbować lokalnej kuchni. Oto najciekawsze miejsca:
W Taqueria Orale jedliśmy najtańsze i najlepsze przysmaki latynoskiej kuchni. Była to nasza pierwsza i zarazem najczęściej odwiedzana jadłodajnia. Jedzenie przygotowane na widoku to ogromny plus. Polecamy fajitas - to mięsne danie, które uzupełnia się dodatkami według uznania. Z kolei gringas to placuszki z wypełnieniem warzywnym, z dużą ilością guacamole.
- Skromnie, ale super smaczne.
Podstawą wielu potraw są gwatemalskie tortillas, czyli popularne placki kukurydziane. W Gwatemali są widocznie mniejsze i grubsze niż meksykańskie odpowiedniki. Dostaniemy je w każdej restauracji, zarówno do śniadania, zupy czy obiadu.
Restauracja Parrillada Atitlán zachęciła nas tradycyjnym wystrojem, dlatego postanowiliśmy zobaczyć jej ofertę. Wojtka zafascynowała mięsna uczta - zamówił panierowaną pierś kurczaka z sałatką i frytkami. Niespodzianką był czerwony ostry dip, który kelnerka postawiła na środku.
- Obiad w Parrillada Atitlán.
× W Panajachel odwiedziliśmy też restaurację o nazwie Tuscani, mając nadzieję, że zjemy tam dobrą włoską pizzę, bo nazwa przecież zobowiązuje. Zamówiliśmy krążek z pomidorami oraz rogal calzone. Niestety ciasto było tragiczne, a spody spalone. Omijajcie to miejsce szerokim łukiem.
Z pizzą o wiele lepiej poszło w San Pedro La Laguna, czyli w mieście po drugiej stronie jeziora. Po ciężkim dniu zwiedzania nie żałowaliśmy sobie niczego. W Cafeterii Johanna zamówiliśmy pizzę z salami i szynką, zupę oraz naleśnika po meksykańsku, choć akurat nie pojmujemy co takiego meksykańskiego jest w piankach i ciasteczkach Oreo.
- Obiad w San Pedro La Laguna.
Warto jednak odwiedzić to miejsce, bo choć położone przy głównej uliczce, jest tam cicho i można zjeść w spokoju.
Śniadania
Śniadania w Gwatemali dzielą się na trzy rodzaje: tipico, czyli typowe gwatemalskie śniadanie z jajecznicą lub jajkiem sadzonym, awokado i fasolką - choć ta ostatnia często zastępowana jest po prostu brązową pastą przeznaczoną do smarowania tortilli.
Oczywistą alternatywą dla lokalnego zestawu jest są “śniadania amerykańskie” lub “kontynentalne”. Najczęściej jest to kilka placków typu "pankejk" i miseczka owoców.
- Najczęściej spotykane typy śniadań.
Trzeci typ śniadań to autorskie zestawy spotykane w restauracjach - żeby znaleźć coś fajnego, trzeba trochę poszukać - nam się udało i dlatego polecamy The Little Spoon w Panajachel.
Spróbowaliśmy tam m.in. zestaw tipico, bułki z jajkiem i dodatkami, ale zdecydowanym hitem był nadziewany rogalik. Polecamy!
Hotel Regis, w którym się zatrzymaliśmy, również oferuje śniadania. Są one naprawdę warte każdego dolara, bo niestety nie są wliczane w cenę pokoi. Za to płaci się dopiero przy wymeldowaniu.
W hotelu warto zatrzymać się choćby dla samych bezpłatnych kąpieli w basenach z wodami termalnymi.
- Najbardziej typowe śniadanie Gwatemali.
Jesteśmy już za półmetkiem i pewnie zastanawiacie się, gdzie są owoce? Otóż trafić na nie jest bardzo trudno, bo do zestawów dodaje się najczęściej kilka plasterków lub w najlepszym wypadku miseczkę. Z kolei trochę strach jeść te ze straganów, ale o tym za chwilkę…
Fastfoody
Kraj opanowały fastfoodowe restauracje znanych światowych marek. Są wszędzie - w centrach handlowy, dostępne z ulicy czy przy stacjach benzynowych - dosłownie na każdym kroku.
Ostatniego dnia, tuż przed wylotem, wybraliśmy się do Wendy’s, restauracji w której wcześniej nie jedliśmy. W ofercie mają burgery, wrapy i sałatki. Z bardzo przyjazną i ciekawską załogą dogadaliśmy się właściwie na migi i mieliśmy przy tym kupę śmiechu.
Zamówiliśmy wrapa z grillowanym kurczakiem, burgera z kotletem wieprzowym, bekonem serem i sałatą, a do tego frytki i colę.
Smakowało dobrze, ale w Gwatemali tego typu restauracje to fastfood dla bogatych.
Uboga część społeczeństwa stołuje się przy niewielkich stoiskach z mobilnymi grillami. Takie przybytki wieczorami są pełne klientów, trzeba jednak szczególnie uważać, bo przytrafiła się nam ciekawa historia.
Klątwa Majów
W jednej z restauracji zamówiliśmy sałatkę ze świeżych warzyw. Widząc nasze frywolne podejście do tematu, turystka z Meksyku ostrzegła nas, abyśmy nie jedli surowych potraw, nie pili mleka czy wody, bo zwyczajnie może się to skończyć zatruciem.
Trzeba przyznać, że od tego momentu byliśmy bardziej czujni i przyglądaliśmy się okolicy - głównie wózkom z jedzeniem. Szybko dostrzegliśmy niedoczyszczone grille, owoce krojone nieumytymi nożami i układane brudnymi rękoma.
- Wózki uliczne prześladowały nas n każdym kroku.
Im dłużej przebywaliśmy w Gwatemali, tym więcej znaków wskazywało na to, że złapanie klątwy Majów nie jest wcale takie trudne - bo nawet hotele w swoich regulaminach ostrzegają o możliwych problemach po zjedzeniu posiłków poza ich terenem.
Kawiarnie
W temacie kawiarni można powiedzieć wiele dobrego. Choć kawa z miejscowych ziaren nie przypadła nam do gustu, to jednak warto polecić kilka miejsc.
W Panajachel odwiedziliśmy uroczą kawiarenkę Asawa-ko, w której codziennie dostępny jest duży wybór ciast. Z piętra można podziwiać najbardziej zatłoczoną ulicę miasta - Calle Santander.
- Przyznamy się, że ciasto jedliśmy tutaj kilka razy.
W garażu przy ulicy El Chali znajduje się niepozorny lokal o nazwie 80's Coffee, bo szef jest maniakiem przebojów z tamtej dekady. Wypijecie tam każdy rodzaj kawy, a do tego zamówicie kanapki czy naleśniki.
- Z szefem pogadaliśmy o muzyce lat 80-tych.
Café Loco prowadzona jest przez pochodzących z Korei pasjonatów. Oferta jest szeroka i naprawdę nietypowa. W lokalu można kupić kawę w ziarnach, co w Gwatemali wcale nie jest takie powszechne.
- Tutaj kupiliśmy kawę w ziarenkach.
W stolicy odwiedziliśmy La Discoteca Cafe, która znajduje się niedaleko Placu Konstytucji, na skrzyżowaniu 5 i 9 ulicy. Obiekt prowadzą Europejczycy i łatwo znaleźć wspólny język, a kawa naprawdę dobra.
Napoje
Restauracyjne oferty napojów bezalkoholowych nie są wyszukane, w menu znajdziemy tylko soki lub smoothie. Smakowały dobrze, ale nie jesteśmy na 100% pewni czy były przyrządzane na miejscu.
- Soczki z dużą ilością lodu.
Ciekawostką dla nas była michelada, którą znamy przecież z europejskich wakacyjnych restauracji, ale “u nas” są to zwykle popłuczyny wynikające z mieszania taniego piwa z napojem gazowanym.
Oryginalnie michelada pochodzi z Meksyku, uzyskuje się go poprzez wymieszanie piwa i soku pomidorowego i mocno przyprawia sosem tabasco.
- Michelada w Parrillada Atitlán.
Czasem dodaje się nawet Maggi lub sosu sojowego. Brzegi szkła dekoruje się mieszanką chili z solą.
Smacznego!