Do Szklarskiej Poręby Górnej przyjechaliśmy z Wrocławia o 9:23. Po dodatkowym zaopatrzeniu w prowiant wybraliśmy się czarnym szlakiem do Rozdroża pod Kamieńczykiem.
- Około godziny jedenastej weszliśmy na szlak czerwony i ruszyliśmy w stronę Szrenicy.
Obowiązkowym punktem wycieczki było zejście do wodospadu Kamieńczyka. Poświęciliśmy tam chwilę na sesję zdjęciową.
- Kamieńczyk imponuje wysoką na 27 metrów i szeroką nawet do 15 metrów kaskadą.
Najwyższy wodospad w polskich Sudetach został udostępniony zwiedzającym pod koniec XIX wieku, od tamtej pory budzi zachwyt wśród turystów. Nad wodospadem znajduje się schronisko, w którym zaopatrzymy się w ciepłe napoje. Wstęp do wodospadu jest płatny.
- Za wodospadem przejdziemy się widowiskowym kanionem o długości 100 metrów.
Szlak prowadzący na Szrenicę to szeroka ścieżka, wybrukowana niemal na całej długości, ale w zimie pokryta grubym śniegiem. W naszym przypadku szlak był już ubity i zakładanie raczków nie było konieczne.
- Choć szlak był wydeptany, to spotkaliśmy niewielu turystów. Przeważnie schodzących z góry turystów.
Mniej więcej w połowie drogi między Kamieńczykiem a Halą Szrenicką odpoczęliśmy w specjalnie zaaranżowanym punkcie odpoczynku dla turystów.
- Około godziny 13 weszliśmy na Halę Szrenicką. Zrobiło się jaśniej, ale tylko na chwilę...
Na tarasie widokowym schroniska wypiliśmy herbatę i zrobiliśmy kilka zdjęć panoramy Białej Doliny.
- Temperatura odczuwalna wynosiła ok. -10 stopni, dlatego też szybko ruszyliśmy w dalszą trasę.
Za Halą Szrenicką można było zaobserwować nietypowe zjawisko zwane white-out, często występujące gdy światło słoneczne jest rozpraszane przez mgłę lub padający śnieg. Wówczas za dnia robi się półmrok i nie widać nawet bliższego otoczenia.
- White-out: niespodziewanie z jasnego dnia zrobił się półmrok.
Po krótkim marszu pod górę znaleźliśmy się na szczycie Szrenicy (1362 m n.p.m.). - na której poza nami nie było prawie nikogo. Widoczność skutecznie przesłoniła śnieżna kurtyna, ale byliśmy pod wrażeniem półmroku.
- Wejście na Szrenicę zakończyliśmy w schronisku, gdzie ogrzaliśmy się ciepłą herbatą i chwilę odpoczęliśmy.
Plany dotyczące zejścia musieliśmy zrewidować - niektóre szlaki był zamknięte, a pogoda nie zachęcała.
- Drogę powrotną skróciliśmy zjeżdżając do pośredniej stacji wyciągu.
Z pośredniej stacji wyciągu zostało nam do dworca kolejowego tylko 4,5 km. Ruszyliśmy bez pośpiechu w stronę centrum miasta, a następnie pociągiem PolRegio do Wrocławia.
- Pociąg relacji Szklarska Poręba Górna - Poznań Główny zatrzymuje się we Wrocławiu.
- Tablica szlaków na Szrenicy i oczywiście wszystko pięknie oszronione.