- Ważną częścią tego miejsca i zarazem najbardziej rozpoznawalną jest basen pełen krokodyli
W muzeum Kachikally wystawiono prawie tysiąc eksponatów związanych z kulturą i tradycjami miejscowej ludności. Można w nich zobaczyć eksponaty należące do plemion związanych z tym regionem, głównie Mandinka i Dźola.
W zasobach muzeum zobaczymy oryginalne narodowe stroje, które do dziś używa się podczas uroczystych ceremonii. Dwa z nich związane są z plemieniem Mandika, to największa grupa etniczna Gambii.
- Fangbondi to niezwykle ciekawy strój rytualny upleciony w całości z liści drzewa faara
Dużą część ekspozycji muzeum stanowią ludowe instrumenty, charakterystyczne dla tej części Afryki. Zobaczymy tu instrumenty strunowe jak i membranowe.
Do najpopularniejszych należy Kora, zwana też afrykańską harfą. To instrument podobny do gitary, ale na tym podobieństwo się kończy. Zbudowany na bazie rozciętej w połowie tykwy pokrytej krowią skórą, z mostkiem i strunami.
- Grający używa tylko kciuka i palca wskazującego obu rąk do szarpania strun (kora z lewej, z prawej balafon)
Inne instrumenty wystawione w muzeum:
- Balafon to instrument podobny do ksylofonu, w którym owoce tykwy służą jako pudła rezonansowe
- Dżembe to rodzaj bębna w kształcie kielicha
- Fiddle - jednostrunowy drewniany instrument pokryty skórą jaszczurki
- Gambereh i Molo to różne wersje małego strunowego instrumentu
- Bukarabu - jest instrumentem złożonym z kilku bębnów pokrytymi skórą wołów
- Wyglądem przypomina perkusję, ale rytm wystukuje się rękoma (na foto wersja z 4 bębnami)
Święta sadzawka z krokodylami
Druga część muzeum to ogród, na terenie którego znajduje się sadzawka z krokodylami. Jednak nie o zwierzęta tu chodzi, a o świętą sadzawkę, która jest miejscem pielgrzymek miejscowej ludności. Uważa się, że kąpiel wpływa leczniczo na bezpłodność.
- Wojtek pozuje z krokodylem albinosem
Legenda Kachikally
Legenda podaje, że ponad 500 lat temu, do drzwi przodków Bojangów, zapukała starsza kobieta o imieniu Kachikally. Poprosiła o pomoc w ratowaniu topiącej się córki. Nieświadomi, że są poddawani próbie przez ducha, pomogli i w nagrodę otrzymali na własność staw z cudowną wodą. Mieli o niego dbać zasiedlając życiem - dlatego sprowadzili tam pierwszą parę krokodyli.
Miejsce jest tłumnie odwiedzane przez turystów, którzy przyjeżdżają głównie dla selfie z zastygłymi w bezruchy gadami. Część kulturowa kompletnie im umyka. Dzieje się tak również za sprawą samych przewodników, którzy często w programie zwiedzania pomijają obecność muzeum, a nastawiają się na dostarczenie niezapomnianych wrażeń z wizyty w basenie pełnym bestii.
- Basen zamieszkuje ponad 100 okazów krokodyla pustynnego (Crocodylus suchus), niektóre o długości nawet do trzech metrów!