Lotnisko Changi w Singapurze, na które przybyliśmy posiada aż 4 terminale, a kolejny jest w budowie. W 2019 roku po raz siódmy z rzędu zdobyło tytuł najlepszego lotniska świata w najbardziej prestiżowym rankingu branży lotniczej Skytrax. I faktycznie jest czym się pochwalić. Cały kompleks lotniska jest bardzo dobrze zorganizowany. Mimo wielu sklepów każdy terminal można przejść w kilkanaście minut. Pomagają w tym m.in. ruchome chodniki. Pomiędzy poszczególnymi terminalami funkcjonuje SkyTrain, czyli zautomatyzowana kolej jednoszynowa przewożąca pasażerów. Linia powstała w 1990 roku i była pierwszą w Azji, na której kursowały pociągi sterowane przez komputer.
- Pierwsza atrakcja jaką oglądamy po wylądowaniu w Singapurze - najlepsze lotnisko świata nieprzerwanie od 7 lat!
Połączenie Warszawa - Singapur
Do Singapuru można obecnie dotrzeć bezpośrednim połączeniem z Warszawy. Lot trwa nieco ponad 11 godzin. Wystartowaliśmy o godz. 23:00 czasu polskiego, a wylądowaliśmy po godz. 17:00 czasu miejscowego. Samą podróż odbywaliśmy z polskim przewoźnikiem.
Ogromne powierzchnie, długie korytarze i kilkaset sklepów
W Changi Airport powstała całkiem niedawno Jewel (z ang. klejnot) – to nowa część lotniska, w której sercu znajduje się 40-metrowy wodospad. W szklanym dachu budynku wykonano otwór, z którego spada woda wprost do ogromnej dziur w ziemi. Instalacja robi niezwykłe wrażenie. Dodatkowo wodospad podświetlany jest różnymi kolorami, a wokół niego jest mnóstwo zieleni. Jewel to olbrzymi ogród, po którym można poruszać się na kilku poziomach. Sam szklany dach według wyliczeń waży aż 3500 ton.
- Jewel w koronie - wodospad w centrum handlowym na lotnisku ;)
Pomysłodawcy planowanego w Polsce wielkiego Centralnego Portu Komunikacyjnego pomiędzy Warszawą i Łodzią, spogląda na lotnisko w Singapurze jak na wzór do naśladowania.
Z Jewel można się dostać do terminalu 1, 2 i 3. W „Klejnocie” znajdziemy także galerię handlową i hotel. Atrakcją jest także SkyTrain, czyli pociąg jadący na podwieszonym torze tuż obok wodospadu.
Mieszanka kultur w jednym miejscu
W Singapurze spotykają się różne grupy etniczne, a wszyscy żyją obok siebie, w zgodzie i harmonii. Mieszkańcy tego niedużego państwa-miasta położonego na wyspach posługują się czterema oficjalnymi językami: angielskim, malajskim, mandaryńskim oraz tamilskim. Do jednej z najciekawszych dzielnic należy Chinatown. Można się tam zgubić w kolorowych uliczkach i zjeść klasyczne przysmaki chińskiej kuchni. Przykładem może być szaszłyk z kurczaka, rybką lub grzybami oraz chleb tostowy z cukrem. Cena za sztukę to od 0,5 do 1,5 dolara singapurskiego (ok. od 1,40 do 4,25 zł). Turyści mogą się zaopatrzyć w różnego rodzaju przyprawy, pamiątki, czy odzież.
- Z wizytą w Chinatown. Pogoda nie rozpieszczała
Zapuszczając się w te rejony warto zobaczyć liczne świątynie, nie tylko chińskie. Przy ruchliwej drodze znajduje się hinduska Sri Mariamman, która nie jest wyjątkiem w Chinatown, ponieważ kilka przecznic dalej znajduje się meczet Al-Abrar.
W dzielnicy zjemy niemal wszystko, czego zapragniemy z kuchni chińskiej. Tutaj znajduje się również jedyny chiński fast food z gwiazdką Michelina.
Kolejną ciekawą dzielnicą jest Little India, która wizualnie być może nie zachwyca, ale jej największym atutem są liczne knajpki z wyśmienitą indyjską kuchnią. Jedzenie w tych restauracjach i barach bardzo nam przypadło do gustu. Pikantne sosy, aromatyczne przyprawy, idealnie doprawiony kurczak oraz klasyczne placki z mąki pszennej zwane „prata”. W dzielnicy tej bywaliśmy najczęściej z uwagi na pyszne i tanie śniadania.
- Kompletne śniadanie złożone z dwóch placków prata, zestawu sosów i napoju kosztowało 3 SGD (ok 8,5 zł.) od osoby
Warto też zajrzeć do Kampong Glam, które jest centrum arabskiej społeczności. Najłatwiej dotrzeć tam ze stacji metra o nazwie Bugis. W pobliżu jest Meczet Sułtana - imponująca budowla naprzeciwko której znajduje się Arab Street. Tutaj można zjeść typowe arabskie potrawy.
- Ulica jak z katalogu, a w tle największa atrakcja - Meczet Sułtana
Nowoczesność i kolonializm
- Najlepiej znany budynek w Singapurze - hotel Marina Bay Sands.
Jednym z symboli Singapuru jest z pewnością Marina Bay Sands. To kompleks wieżowców, w których mieści się hotel. Ma 57 pięter (każda z trzech wież) i ponad 2500 pokoi! Budowla wpisuje się w futurystyczną wizję miasta. Trzy szklane wieżowce połączone dachem w kształcie wygiętej łódki z najdłuższym otwartym basenem i palmami. Na dach można wjechać windą opłacając bilet wstępu. Okolica Marina Bay Sands jest warta zobaczenia, szczególnie zatoka Mariny i otaczające ją wieżowce. Spacerując jej brzegiem idziemy klimatyzowanym chodnikiem. Niedaleko jest też kolejny symbol miasta – Merlion, to pół lew, pół ryba - najbardziej rozpoznawalny mityczny zwierz w Azji.
- Merlion - pół ryba, pół lew.
Mijając słynny hotel przy zatoce wejdziemy na teren Gardens by the Bay – to futurystyczny park z olbrzymimi sztucznymi drzewami o wysokości nawet 50 metrów. Pomiędzy nimi rozciąga się kładka, po której przechadzają się ludzie. Wieczorem kielichy drzew mienią się różnymi kolorami, co jeszcze bardziej potęguje wrażenie nowoczesności i zachwyt. Park podzielony jest na kilka sekcji tematycznych - wstęp do niego jest darmowy, a ogrody czynne do 2:00 w nocy. Na obrzeżach parku znajdują się również dwie ogromne szklarnie z różnego typu roślinami. Wstęp do nich jest płatny, a wejście do obu kosztuje 28 SGD, dzieci - 15 SGD (ok. 79 zł i 42 zł).
- Super drzewa w ogrodach przy marinie.
Sercem Singapuru jest dzielnica kolonialna, w której znajdują się rządowe budynki, kościoły, luksusowe hotele oraz imponujące drapacze chmur. Jednym z zabytków z okresu kolonialnego jest odlana z brązu statua Thomasa Stamforda Rafflesa - założyciela Singapuru, a także biała katedra Św. Andrzeja. Na uwagę zasługują również budynki ratusza, teatru Wiktorii i Muzeum Cywilizacji Azjatyckich.
Wyspa Sentosa
By odpocząć od centrum warto wybrać się na wyspę Sentosa, gdzie znajdziemy prawdziwie rajskie plaże. Można się tu dostać na kilka sposobów. Do wyboru jest kolejka linowa Cable Car, z której możemy podziwiać niezłe widoki. Kolejka składa się z dwóch linii, z której jedna zabiera nas na wyspę, a z pomocą drugiej możemy przejechać ją wzdłuż. Jest to jednak droższa wyprawa - Kosztuje 35 SGD, dla dzieci 25 SGD (ok. 99 i 70 zł). My wybraliśmy kolejkę Sentosa Express, który odjeżdża z trzeciego piętra centrum handlowego Vivo City. Koszt transportu to 4 SGD (ok. 11 zł). Pociąg dojeżdża do Beach Station, z której wyspę możemy eksplorować na piechotę po szerokich plażach i deptakach lub darmowymi busami. W cenie biletu na Sentosa mamy możliwość powrotu z wyspy.
- Palawan - jedna z pięknych plaż na Sentosie.
Na Sentosa znajdziemy m.in. park tematyczny Universal Studios, który jest podzielony na 7 stref, od starożytnego Egiptu po świat animacji Dream Works. Miejscem totalnego relaksu są trzy plaże oferujące złoty piasek i ciepłą wodę: Siloso Beach, Palawan Beach oraz Tanjong Beach. Z tych miejsc możemy zobaczyć pływające po Cieśninie Singapurskiej kontenerowce, jest ich naprawdę mnóstwo. Na Palawan Beach dodatkową atrakcją jest wiszący most oraz drewniane wieże widokowe. W tym miejscu jest najbardziej wysunięty na południe punkt Azji. Stąd też jest tylko 135 km do Równika.
Sentosa ma także jeszcze jedno ważne miejsce – Fort Siloso. To jedyny ocalały historyczny fort w Singapurze. Został zbudowany przez Brytyjczyków w 1880 roku. Jest tam też Muzeum Historyczne Images of Singapore. Na terenie bazy zobaczymy wojskowe pojazdy, tunele, działa armatnie, czy wystawę poświęconą okupacji japońskiej. Wstęp na teren Fortu jest darmowy i najlepiej wejść do niego za pomocą zawieszonej na wysokości 36 metrów kładki widokowej.
- Fort Siloso.