Podstawą kuchni sycylijskiej są warzywa i owoce, czyli charakterystyczne dla regionu śródziemnomorskiego pomidory, papryka, karczochy, oliwki i oczywiście bakłażany, które - tak na marginesie - zapożyczono z kuchni arabskiej.
Dania główne
Bakłażan jest tu wyjątkowo popularny - znajduje się w prawie każdej potrawie i występuje pod wieloma postaciami, np. jako baza sosu do najsłynniejszej katańskiej potrawy - spaghetti alla Norma.
- Nazwa dania pochodzi od imienia bohaterki opery Vincenzo Belliniego - urodzonego w Katanii kompozytora.
Jeśli Włochy to i pizza. Tej potrawy trzeba spróbować, tym bardziej, że jej wyspiarska odmiana robiona jest na bardzo grubym i smacznym cieście.
Pizza Sfincione, bo o niej mowa, to potrawa, którą naprawdę ciężko wciągnąć w całości - co ciekawe, Włosi również nie zjadali całej pizzy. Czyżby tradycja?
- Nikomu z nas nie udało się zjeść całego krążka, być może to wina dwóch dzbanków piwa, które zamówiliśmy.
W tej restauracji spróbowaliśmy również calzone, ale ten niczym nie przypominał tradycyjnego pierożka. Była to bardziej koperta z warzywno-mięsnym wypełnieniem.
- Ciekawe podanie, ale potrawa był tak duża, że nie udało się jej ostatecznie zjeść.
Pizza na cieście razowym
W uroczej restauracji przy ulicy Via Umberto I zjedliśmy cudną pizzę na cieście razowym - tzw. biała pizza to rarytas.
- Zamówiliśmy kilka wersji w tym fungi, pepperoni i siciliano, a do tego dostaliśmy do posypania ser oraz szynkę.
Chłodne sałatki jedliśmy tam codziennie. Króluje wersja ze słodkimi pomidorami i serem - najczęściej mozzarellą, ale są tu również wersje słynące z bardziej złożonej kompozycji sałat.
- Tak wygląda nasz popołudniowy posiłek. Sałatki, pieczywo, wędliny, sery, ziemniaczki i kawa :)
We Włoszech jest stritfud i już!
- Zdecydowanie przed hamburgerem jest włoskie arancini.
Chyba najlepiej znaną przekąską jest arancini. Jest to smażona kulka z ryżu i dodatków. Często spotyka się wersję przypominającą rożek, który wyewoluował z kulki zapewne dla możliwości lepszego przytrzymania tej tłustej potrawy.
W tym przypadku również dostępne są różne wersje tej potrawy, o czym dowiedzieliśmy się podczas dokonywania zakupu - wzięliśmy wersję klasyczną i z - a jakże - pistacjami.
- “Kulki” z zewnątrz przypominają pomarańcze, dlatego ich nazwa pochodzi właśnie od pomarańczy (arancia - pomarańcza).
Piadine to cienki pszenny placek z nadzieniem podawany na ciepło. Wersji tej potrawy jest tyle co regionów we Włoszech. Zamówiliśmy wersję z pomidorami, serem, wędliną i sałatą, ale także wersję na słodko z czekoladą.
- Piadine zamówiliśmy w dwóch wersjach - wytrawne i na słodko.
Można by powiedzieć, że hamburgera to najmniej się tam spodziewaliśmy, ale Wiking spróbował dwa - zarówno w Katanii jak i Taorminie, i ten katański jednak lepszy ;)
- W jednym daniu podmieniliśmy piadine na hamburgera.
Słodycze i desery
Posiłki powinno się zakończyć słodkim deserem. Bazą dla wielu smakołyków jest marcepan lub delikatna ricotta. Ten kremowy, delikatny serek dodawany jest prawie wszędzie i również w każdym sklepie czy na targu można go kupić.
Desery na Sycylii to również mniejsze ciasteczka, które można zabrać na wynos, a jest ich tutaj od groma. Spora część występuje w wersji pistacjowej.
Na każdym kroku spotkacie ciastka podobne do rurki z kremem. Jest to jednak kruche ciasto zawinięte w rulonik, z jego wnętrze wypełnione jest - oczywiście - serem ricotta. To cannoli, które występuje w wielu odmianach.
- Oczywiście cannoli również występuje w wersji z pistacjową wkładką.
W katańskich cukierniach króluje ciasteczko zwane “piersią św. Agaty”. To ciasteczko przypominające - a jakże - pierś męczennicy. Jest to biały kopiec o spodzie biszkoptowym, wypełniony serkiem ricotta, polany lukrem z kandyzowaną wisienką symbolizującą sutka. Ostrzegamy - jest niezwykle słodkie.
- Wersja, którą smakowaliśmy miała delikatny cytrynowy posmak.
W sklepach
Polecamy kupić serek ricotta, który dostępny jest w kilku postaciach, np. wędzony, w plastrach, tarty czy coś przypominającego twarożek.
Ciekawostką będzie masło pistacjowe (choć chyba lepsza nazwa to smarowidło), jest to taki odpowiednik masła czekoladowego, którym smaruje się tutaj kanapki.
- Wysokiej jakości produkty mięsne wiszą w szklanych witrynach.
Targi przypraw i owoców morza
Warto odwiedzić włoskie targi. W Katanii większość skupiona jest na południe i zachód od placu katedralnego. Tam zakupiliśmy przyprawy do naszych włoskich kuchennych fantazji.
- Przez stoisko serów i wędlin przeszliśmy podziwiając pięknie prezentowane wyroby.
Na uwagę zasługuje katański targ rybny, na którym znajdziecie dosłownie wszystkie produkty z morza. Byliśmy tym fenomenem szczerze zainteresowani, choć pamiętając obskurny targ mięsny w Gambii, długo tam nie zabawiliśmy.
- Trochę marny widok, ale przy okazji dowiedzieliśmy się, że surowe krewetki są całkiem dobre.
Kawa czy herbata?
Zdecydowanie kawa. Tej pije się tutaj w ogromnych ilościach. Najczęściej jest to espresso, czyli gęsty skondensowany napój w małej filiżance pity zwykle na góra dwa łyki - jest to zaiste napój narodowy!
- Wiking delektuje się porannym espresso.
Można czasem spotkać się z americano, czyli espresso zalanym gorącą wodą, ale włosi patrzą na profanację swojego narodowego napoju raczej z obrzydzeniem i nie powinno się z tym publicznie obnosić.
Wyobraźcie sobie, że przez cały pobyt nie udało nam się napić ani razu latte... choć latte raz zamówiliśmy, ale z powodu źle sformułowanego zamówienia, otrzymaliśmy… spienione mleko o smaku migdałów.
- Nasze mleko do śniadania było efektem złego zrozumienia włoskiego obyczaju kawowego.
Aby zamówić znane z naszych kawiarni latte, trzeba po prostu powiedzieć “caffellatte”. Mamy nadzieję, że pomogliśmy ;)