- Autorem budynku w którym znajduje się m.in. restauracja El Diablo jest znany lokalny artysta César Manrique
Tylko w samym parku Timanfaya jest ponad 300 kraterów wciąż aktywnych wulkanów. Dominujące w krajobrazie stożki i kratery utożsamiane są z piekłem na ziemi, dlatego symbolem parku jest postać diabła zaprojektowana przez lokalnego artystę Césara Manrique - który zaprojektował na Lanzarote prawie wszystko.
Lanzarote to mała wyspa o typowym pustynnym i wulkanicznym klimacie, ale nie zawsze tak wyglądała. Jeszcze w XVII wieku była to enklawa porośnięta zielenią z żyznymi ziemiami i tropikalnym klimatem.
- Panorama parku - w tle wulkan, którego stożek zapadł się podczas erupcji
Po parku nie można poruszać się własnym autem. Zwiedzanie odbywa się w autokarze należącym do Timanfaya lub w autokarze jednego z lokalnych biur podróży.
Autobus pokonuje trasę w około 45 minut. W trakcie przejazdu z głośników możemy wysłuchać świadectwa naocznego świadka tamtych wydarzeń - Andrésa Lorenzo Curbelo. Lektor czyta historię w językach hiszpańskim, angielskim i niemieckim.
- Jedziemy zwiedzać
Podczas krótkiej podróży przejeżdżamy pomiędzy kraterami. W jednym miejscu wjeżdża nawet na jego koronę, abyśmy mogli zobaczyć jak najwięcej niesamowitych pejzaży utworzonych przez zastygłą lawę.
- Zastygła lawa po horyzont - na żywo ten obraz jest jeszcze bardziej przerażający
Dramat mieszkańców wyspy rozpoczął się niespodziewanie 1 września 1730 roku. Z wielu powstałych otworów wystrzeliła lawa, która zniszczyła 26 wiosek. Wypaleniu uległy główne pola uprawne, które zalało ponad 48 mln3 lawy.
Curbelo relacjonował:
między dziewiątą a dziesiątą wieczorem, niespodziewanie ziemia otworzyła się plując ogniem. Już pierwszego dnia wyspa została pokryta pyłem. Płomienie trawiły ziemię przez 90 dni.
Andrés Lorenzo Curbelo
Erupcje zapoczątkowane w 1730 roku trwały bez przerwy aż sześć lat. W tym czasie niemal ¼ wyspy została okryta powstałą po zastygłej lawie pierzyną. Podczas pierwszej erupcji pojawiły się 32 nowe wulkany, znane dziś jako Góry Ognia (w tym także Caldera del Corazoncillo), a podczas drugiej erupcji w 1824 roku wypiętrzyły się kolejne dwa wulkany - Nuevo del Fuego oraz Tinguatón.
Pokazy geotermalne
Nieodłączną atrakcją parku są pokazy niszczycielskiego żywiołu zaklętego kilka metrów pod ziemią. Pracownicy parku wykorzystują do dwóch prezentacji drzemiące kilkadziesiąt centymetrów pod stopami gorące kamienie o temperaturze sięgającej 100 stopni.
W pierwszej wrzucane są do dziury suche gałęzie, które w zaledwie kilka sekund zajmują się ogniem.
- Samozapłon kępy gałęzi. Tak kompletnie bez powodu
W drugiej prezentacji możemy zobaczyć gejzery wodne. Do wąskich szczelin w ziemi wlewana jest woda i zaledwie po dwóch sekundach z otworów strzela słup pary wodnej.
- Pracownik parku prezentuje gejzer wodny. Turyści w restauracji mają ciekawy widok
Powrót życia
Mogłoby się wydawać, że park, który jest jałową pustynią jest całkowicie martwy. Jednak życie zawsze znajdzie drogę. Obecnie naukowcy skatalogowali już ponad 100 gatunków roślin i zwierząt zamieszkujących wulkaniczny krajobraz.
- Na zdjęciu rośliny, które porastają piaszczyste tereny parku