Poza wieloma głównie piaszczystymi plażami, wyspa oferuje bogatą bazę rekreacyjną i turystyczną. Jest również idealnym miejscem dla ludzi chcących zwiedzić mniejsze wysepki, popływać z rybami i żółwiami, a także wybrać się na pełną wrażeń wycieczkę po wyspie Bohol.
Do Panglao dotarliśmy bezpośrednio z portu w Cebu, skąd wieczorem dopłynęliśmy do miasta Tagbilaran na wyspie Bohol. Obie wyspy są połączone mostami - dzięki temu mogliśmy taksówką szybko przedostać się do naszej miejscówki w miejscowości Población.
- Odpływamy z Cebu i rozpoczynamy trzeci etap naszej podróży: słodkie lenistwo :)
Panglao to malutka wyspa o powierzchni 80 km2 - długa na 16 km i szeroka na 8 km. Zamieszkuje ją 80 tysięcy mieszkańców, ale w sezonie przybywa znacznie więcej gości.
Na wyspie spędziliśmy tydzień, podczas którego mieliśmy czas zwiedzić niemal całe Panglao, a także dodatkowe atrakcje. Głównym celem pobytu, jaki sobie założyliśmy było zobaczenie wszystkich oznaczonych na mapach plaży - w sumie zobaczyliśmy ich dziewięć.
- Sielanka, po prostu sielanka... Tutaj każda plaża tak wygląda.
Zobaczyliśmy wszystkie plaże na wyspie
Plaże położone na północy są mniej uczęszczane przez turystów i dlatego też spokojniejsze.
- Doljo - mała jeszcze spokojna plaża będąca przystanią dla łodzi, ale już buduje się przy niej hotel.
- Momo - długa i szeroka piaszczysta plaża bez infrastruktury, która jest bazą wypadową nurków.
- Panglao - wąska, ale długa plaża z uroczym zejściem, przy której znajduje się kilka hoteli. Znaleźliśmy tutaj spokój i zostaliśmy na dłuższą chwilę. W wodzie nie pływaliśmy, bo były tam meduzy.
- Z północnych plaż największe wrażenie zrobiła na nas spokojna i niemal pusta plaża Panglao.
Na południu znajdziemy o wiele więcej plaż, ale jest tam również więcej kurortów, w których - poza sezonem - również jest tłoczno. Same plaże są długie i można znaleźć kawałek własnej piaskownicy.
- Danao - na plażę trafiliśmy akurat w chwili odpływu. Jest głównie bazą dla cumujących tutaj łodzi.
- Dumaluan - chyba najdłuższa plaża dostępna dla każdego - znajduje się dokładnie na środku południowej części wyspy. Na zachodzie mała infrastruktura gastronomiczna, gdzie zjedliśmy śniadanie. Na wschodzie więcej głazów, wśród których można zaznać spokój i poprawić opaleniznę.
- White Beach - jak wskazuje nazwa, długa plaża z białym piaskiem. Nie znaleźliśmy tam kompletnie nikogo - polecamy dla tych, którzy cenią spokój.
- San Isidro - spokojna i bardzo czysta plaża z białym piaskiem, ale zejście do wody jest kamieniste. Na wschodzie więcej skał i “tajne” przejście na kolejną plażę.
- Bikini Beach - położona w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów od San Isidro urzekła nas skalistym krajobrazem. Na plaży mała gastronomia.
- Z południowych plaż na wyróżnienie zasługuje Alona, na której oglądaliśmy niejeden zachód słońca.
Najlepiej znaną plażą na wyspie jest Alona, znajdująca się w miejscowości o tej samej nazwie. Plaża jest długa i jako jedna z niewielu w tym okresie codziennie sprzątana. Dlatego też idealnie nadaje się do różnego rodzaju sesji foto, wypoczynku, a także oglądania pięknych zachodów słońca.
- Alona to najważniejszy kurort turystyczny na wyspie. Znajduje się tutaj dokładnie wszystko.
Co jeszcze?
Po wyspie warto poruszać się także na piechotę, aby poznać lepiej nietypową okolicę. Zaledwie kilkanaście metrów od kurortów otoczenie zmienia się diametralnie. W wielu mniejszych wioskach lub koloniach zobaczymy miejscowe domy, a także kaplice, których jest tutaj naprawdę sporo.
- Ukryte w zieleni drogi prowadzą na skróty między głównymi arteriami wyspy, albo prosto na plaże.
W mieście Población jest drugie spore centrum życia miejskiego. Znajdziemy tu większe centrum handlowe z siłownią, ale także jeden z dwóch większych kościołów na wyspie.
- Kościół w Población naprawdę warto zobaczyć.
- Nieopodal kościoła znajduje się zatoka z pomostem. Warto przyjść tutaj wieczorem i obejrzeć zachód słońca.
Na północy wyspy, w gminie Dauis, zwiedzimy okazałą jaskinię z naturalnym oświetleniem i głęboką laguną. Charakterystyczne dla niej stalaktyty odbijają się w tafli podziemnego jeziorka. Jaskinię można zwiedzić odpłatnie, a za dodatkową opłatą również wykąpać się w jeziorku.
- W jaskini też byliśmy, ale się nie kąpaliśmy.
Skakanie po wyspach
- Sternik naszej łodzi wskazuje kierunek kapitanowi - sposób na omijanie znajdujących się w wodzie skał.
Jeden dzień warto poświęcić na tzw. Island Hopping, czyli skakanie z wyspy na wyspę. W tym celu wynajęliśmy łódź, na której wczesnym rankiem popłynęliśmy na widoczną z plaży wyspę Balicasag (jest ona położona ok. 5 km na zachód od Panglao). Niegdyś niezelektryfikowana wyspa słynęła dziką przyrodą i spokojem, a w jej pobliżu przebywały zwykle żółwie i kolorowe ryby.
- Balicasag ma ogromną zaletę - to jedna wielka plaża dookoła wyspy.
Wyspę dziś zamieszkuje niewielka społeczność zaopatrzona w wszelkiego rodzaju wygody. Mieszkańcy wyspy są również częścią turystycznej machiny, bowiem na wyspie znajdują się wypożyczalnie sprzętu do snurkowania i wyspecjalizowane szkoły nurkowania, a wszystkie usługi wiążą się z opłatą. Tutaj nawet napoje są 3-4 razy droższe, niż w Alonie.
Ponieważ wcześniej zrobiliśmy rozeznanie okolicy, wiedzieliśmy już, że żółwie już dawno tego miejsca nie odwiedzają, a wśród rybek pływaliśmy w Tajlandii - dlatego też postanowiliśmy spędzić ten czas na łapaniu opalenizny, a potem chcieliśmy zobaczyć znajdującą się w centrum wyspy wioskę.
- Będąc na wyspie zwiedziliśmy również położoną w jej środku wioskę.
Drugą odwiedzoną przez nas wyspą była Virgin Island, która tak naprawdę jest tylko wystającą ponad wodę wąskim pasem piasku. Wyspa ta słynie z bardzo dobrego seafoodu.
Co prawda sami skusiliśmy się tylko na kokosy, ale oblegane przez turystów stoiska z jedzeniem świadczą o tym, że faktycznie jest to miejsce o wysokiej renomie.
- Virgin Island to przede wszystkim stoiska z owocami morza. Kupimy też nieśmiertelne kokosy.
- Plaża jest połączona płycizną z kolejną wyspą, na którą za chwilę się udamy...
Na koniec wycieczki wybieramy się na wyspę Pongtud, lepiej znaną jako Isola di Francesco. Tej wysypy nie znajdziecie na mapach Google, ale po przełączeniu na widok satelitarny zobaczycie ten mały skrawek ziemi z podłużnym budynkiem - to miejscowy kościół.
- Isola di Francesco to miejsce kultu, na którym można spędzić chwilę kontemplując i podziwiając zadbane ogrody.
Wyprawa po wyspach trwała około 6 godzin, podczas których ponad dwie spędziliśmy na warczącej łodzi. Popełniliśmy błąd nie zabierając zatyczek do uszu - jakby co, ostrzegamy!
Koszt wynajęcia łodzi może być różny, w zależności od sposobu zamawiania jednostki (na jutro lub z wyprzedzeniem), typu jednostki (wrak lub jacht) oraz tego co będziecie chcieli zwiedzić.
Ach ta piękna Alona
Korzystając z długiego pobytu na wyspie, odwiedziliśmy kilka razy Alonę, gdzie korzystaliśmy z szerokiej bazy gastronomicznej, również tej słodkiej - szczególnie pokochaliśmy lody i desery z miejscowych owoców.
- Szczególnie polecamy cukiernię Nicole z widokiem na plażę. W menu znajdziemy głównie lody o każdym smaku i pyszne desery.
- Gdy mieliśmy ochotę wstawać wcześnie jedliśmy śniadania na plaży - o takiej jak na foto ;)
- Polecamy gastronomię na plaży Dumaluan.