Do Wadi Rum dojechaliśmy trzeciego dnia naszego pobytu w Jordanii. Wcześniej odwiedziliśmy Petrę, o której pisaliśmy w tym poście. Po kraju poruszaliśmy się wynajętym autem - więcej w kompletnym podsumowaniu podróży.
Miejscowości Wadi Musa i Wadi Rum dzieli około 105 km drogi położonej wysoko w górach. Podczas przeprawy zobaczyliśmy niecodzienny widok nawet dla nas - ośnieżone pola i drogi.
Wycieczkę po pustyni zarezerwowaliśmy kilka tygodni przed przylotem do Jordanii. Polecono nam Faisala, przewodnika, u którego wykupiliśmy wycieczkę i nocleg w obozie Beduinów.
Pięć godzin jazdy po pustyni
- Nasza ekipa po ciężkim dniu zwiedzania pustyni: od lewej - Paula, Sebastian, Faisal, Wojtek. Na dole - Sebastian.
Około południa Faisal odebrał nas ze stacji paliw nieopodal Wadi Rum. Na stacji zostawiliśmy nasze auto, a wsiedliśmy do terenówki, którą rozpoczęliśmy pustynną wyprawę. Temperatura wynosiła około 10 stopni Celsjusza, świeciło słońce.
Po pustyni przemieszczaliśmy się głównie siedząc na pace auta. Wcześniej opatuliliśmy się arafatką, czyli popularną arabską chustą, dzięki temu nie zmarzły nam uszy.
Z uwagi na nietypowy krajobraz, bliższy martwym planetom - na pustyni kręcono wiele filmów, w których pustynia w większości stanowiło tło dla obcej planety.
- Lawrence z Arabii – większość filmu nagrana w Wadi Rum
- Czerwona Planeta – powierzchnia Marsa
- Powiew pustyni – większość scen nagrana na pustyni
- Transformers: Zemsta upadłych – pustynie egipskie
- Prometeusz – planeta obcych
- Ostatnie dni na Marsie – powierzchnia Marsa
- Marsjanin – powierzchnia Marsa
- Łotr 1. Gwiezdne wojny – planeta Jedha
Miejsca, które trzeba zobaczyć na pustyni
Pierwszym punktem naszej wycieczki była skała, przy której kręcono sceny do filmu „Marsjanin” Ridleya Scotta z Mattem Damonem w roli głównej.
- Przy skale kręcono sceny do filmu Marsjanin.
Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy były starożytne petroglify (rzeźby skalne Alameleh Inscriptions) przedstawiające m.in. wielbłądy. To pozostałości po Nabatejczykach - starożytnym ludzie władającym królestwem z siedzibą w Petrze. Podczas krótkiej przerwy zrobiliśmy także zdjęcia z wielbłądami.
- Starożytne petroglify Nabatejczyków.
Na dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się przy ruinach domu Lawrence’a z Arabii. To w zasadzie kilka kamieni pozostałych po tej budowli. Jest tu też świetny punkt widokowy na ogromną przestrzeń pustyni Wadi Rum. Tutaj można zrobić najlepsze pamiątkowe zdjęcia.
- Wiking i jego przestrzeń.
W połowie wycieczki zatrzymaliśmy się przy łuku skalnym, który był dla nas wyzwaniem. Aby wdrapać się na górną półkę trzeba było się trochę namęczyć, ale widok wynagradzał każdy trud. Mimo wszystko wiele osób nie zdecydowało się wejść na górę ponieważ strome podejście zniechęca już na wstępie.
Po zejściu z łuku można wypić herbatę, zjeść poczęstunek i oczywiście zakupić pamiątki w rozłożonym niedaleko namiocie Beduinów.
- Ten łuk jest jedną z popularnych atrakcji pustyni Wadi Rum.
Wśród innych atrakcji zobaczyliśmy m.in. charakterystyczny grzyb skalny, który z każdej strony wygląda inaczej. Spędziliśmy przy nim chwilę aby nagrać materiał do finałowej sceny naszego filmu.
- Skalny grzyb jest punktem orientacyjnym pustyni Wadi Rum.
Na kilka chwil zatrzymaliśmy się w ogromnym Kanionie Burrah, przez który przebiega pustynna droga dla samochodów terenowych. W jego wnętrzu zrobiliśmy foto sesję przepięknych skalnych filarów.
- Wysokie filary będące niemymi świadkami przemijania.
Ostatnim przystankiem był Kanion Lawrence'a, w którym zobaczyliśmy niewielką skałę z wykutymi na niej twarzami. To pomnik wyrzeźbiony przez Beduinów ku pamięci króla Abdullaha I oraz brytyjskiego dyplomaty Thomasa Lawrence'a znanego lepiej jako Lawrence z Arabii.
Współpraca obu polityków w dobie antytureckiego powstania arabskiego w latach 1917-1918 miała wielki wpływ na dzisiejszy kształt granic Jordanii.
- Rzeźbione oblicze Króla Abdullaha I.
Widok na otwartą pustynię wybraliśmy jako miejsce podziwiania zachodu słońca, jednak jak to czasem bywa, pogoda popsuła nam plany. Niewielkie zachmurzenie skutecznie uniemożliwiło oglądanie zachodzącego słońca.
Na szczęście o poranku mieliśmy okazję zobaczyć fantastyczny wschód słońca, a czasu bynajmniej nie zmarnowaliśmy - zrobiliśmy świetne fotki na dachu auta.
- Świat należy do nas!.
Noc w beduińskim obozie
Noc spędziliśmy w beduińskim namiocie na pustyni, gdzie w oczekiwaniu na kolację piliśmy herbatę i słuchaliśmy ciekawych opowieści. Mogliśmy również podziwiać ludowe tańce w wykonaniu gospodarzy.
W obozie zjedliśmy kolację nazywaną Zarb - pieczone kawałki kurczaka i ziemniaki, które przygotowywano zakopane w piaskach pustyni na długo, zanim przybyliśmy.
- Namiot Beduinów.
Nocne niebo było obłędne. W miejscu, gdzie nie było żadnych sztucznych źródeł światła mogliśmy oddać się chwili i podziwiać kompletnie czarne niebo z wyraźnie świecącymi gwiazdami.
Wadi Rum w zimie
Czy warto odwiedzić Wadi Rum w zimie?
Na pustynię przyjechaliśmy, gdy średnia temperatura wynosiła 16oC, a w nocy wpadła do 1oC. Ponieważ i tak byliśmy przygotowani na chłód, a w namiocie dało się spać, wspominamy pobyt bardzo miło - jak jedną z tych arabskich orientalnych historii.
Ubraliśmy na siebie po dwie koszulki i dwie bluzy. Do dyspozycji mieliśmy kołdry i dodatkowe koce.