- Sri Lanka to piękne plenery. Morze zieleni dosłownie wszędzie!
Wyspę odwiedziliśmy w październiku, czyli pod koniec pory deszczowej i praktycznie przed sezonem urlopowym.
Z góry założyliśmy, że peleryny przeciwdeszczowe się przydadzą, a występujące przejściowo opady mogą pokrzyżować nasze plany. Dlatego opracowaliśmy bezpieczną trasę zwiedzania obejmującą zabytki z listy UNESCO. Kilka dni zamierzaliśmy spędzić na plaży, gdzieś na południe od Kolombo.
Podczas jedenastu dni odwiedziliśmy Sigiryję, Polonnaruwę oraz Anuradhapurę, pojechaliśmy też na południe podziwiać piękne plaże Mount Lavinia, jednak z powodu ponurej pogody nie kąpaliśmy się ani razu.
- Kąpiele w oceanie i opalanie na gorących piaskach Sri Lanki zaplanujemy następnym razem.
Do planowania podróży przystąpiliśmy dopiero po zakupieniu biletów lotniczych. Połączenie, które wybraliśmy było dość skomplikowane, ale finansowo wyszło korzystnie.
Z Katowic polecieliśmy do Abu Zabi i niemal od razu, z przesiadką w Katarze - do Kolombo, a konkretnie na lotnisko będące w pobliżu Negombo. Droga powrotna była niemal identyczna, z tą różnicą, że w Emiratach spędziliśmy jedną noc, by naładować baterie.
- Transfer wcale nie był taki skomplikowany, natomiast bardzo miło wspominamy loty samolotami Qatar Airways.
Długi transfer do najprzyjemniejszych nie należał, ale przeloty w obie strony kosztowały nas niewiele ponad 2000 zł od osoby. W cenę były wliczone posiłki w samolotach Qatar Airways.
Po wylądowaniu w Sri Lance i dopełnieniu wszelkich formalności od razu zaopatrzyliśmy się w rupie lankijskie.
- Polecamy bankomaty: 1 i 3 od lewej strony - bez prowizji dla Revolut.
W terminalu znajduje się kilka bankomatów, część z nich nie pobiera prowizji od wypłat kartą Revolut. Jeszcze przed wyjściem na zewnątrz zakupiliśmy karty SIM z pakietem 20 GB internetu - podczas pobytu wykorzystaliśmy zaledwie połowę.
Długo zastanawialiśmy się nad sposobem podróży po wyspie. Ostatecznie zdecydowaliśmy się podróżować tak jak mieszkańcy - czyli autobusami i pociągami.
- Z pociągu ostatecznie nie korzystaliśmy, a autobusami przejechaliśmy prawie 600 km.
Spaliśmy w czterech miejscowościach - hotele, które wynajmowaliśmy reprezentowały różny standard.
- Hotel EKHO Sigiriya doceniamy za spokój i wygodę.
Wyciągnęliśmy też pewne wnioski dotyczące bookowania hoteli po zdjęciach - jeśli w ofercie nie ma zdjęcia łazienki - lepiej zrezygnować, bo można się na miejscu mocno rozczarować.
- Ostatni pobyt w Kolombo spędziliśmy w bardzo ładnym i przystępnym cenowo hotelu.
W ciągu czterech dni odwiedziliśmy najważniejsze miejsca Sri Lanki związane z historią kraju.
Sigiriya - weszliśmy aż na dwie skały.
Polonnaruwa - zwiedzaliśmy starożytne miasto,
Anuradhapura - spacerowaliśmy wśród zabytków Świętego Miasta.
Podróż zakończyliśmy w Kolombo, które zwiedziliśmy z Anetą Zarańską, przewodniczką po Sri Lance, która jeszcze podczas naszego objazdu wyspy doradzała nam co warto zobaczyć. Dziękujemy!
- Aneta Zarańska była naszym przewodnikiem po Kolombo.
Budżetowe podejście pozwoliło znacznie przyciąć koszty na przejazdach. Naszym podstawowym środkiem transportu były autobusy. Natomiast do kierowców tuk-tuków zalecamy podchodzić z rezerwą, ponieważ będą namawiać na podróżowanie po kraju trzykołowym motorkiem - to nie jest najlepszy i najtańszy pomysł. Bądźcie czujni.
- Przejażdżki tuk-tukiem są frajdą, ale proponujemy ograniczać się do małych odległości. Na dalsze najlepszy jest Uber.
Jako alternatywę proponujemy Ubera - tutaj nie ma miejsca na oszustwa czy zawyżanie cen. Aplikacja podaje konkretną kwotę i tylko tyle płaci się za przejazd. Niektórzy kierowcy będą jednak woleli płatność w gotówce niż na konto. Sytuacja gospodarcza na wyspie nadal jest nieciekawa, dlatego warto uszanować ich życzenie.