- Wbrew powszechnej opinii Santiago de los Caballeros to bardzo kolorowe miasto.
Santiago de los Caballeros to miasto założone w 1495 roku, może się zatem pochwalić ponad pół wieczną historią. Warto jednak na tym etapie wspomnieć, że historyczna kolonialna część miasta, to zabudowa położona w ścisłym centrum miasta, z trzech stron otoczona głównymi drogami, a od południa dopływem najdłuższej rzeki kraju - Yaque del Norte.
Nazwę miasta można tłumaczyć jako Saint James of the Knights - po polsku “Święty Jerzy od rycerzy” (czasem jeszcze Saint James of the 30 Knights), co przypomina o utworzeniu miasta przez trzydziestu rycerzy z zakonu świętego Jerzego, którzy przybyli do tej doliny i wybudowali pierwszy kościół.
Do Santiago jedziemy autobusem Caribe Tours. Autokar jest klimatyzowany i posiada własną toaletę.
biletu w jedną stronę: 190 peso (ok. 12,20 zł)
- Typowa zabudowa przemieści. Pomimo, że chaos to jednak kolorowy.
Do centrum dotarliśmy na piechotę przechodząc przez położone po drodze gwarne przedmieście. Już po kilkuset metrach odkryliśmy, że zabudowa miejska jest tutaj wyraźnie zróżnicowana, a jej stan mocno powiązany jest ze statusem społecznym właścicieli.
Są tu głównie skupiska murowanych parterowych budynków, pomiędzy którymi możemy dostrzec większe biurowce czy centra handlowe. W okolicy rzeki Arroyo Gurabo znajdują się najbiedniejsze dzielnice miasta - slumsy.
- Dzielnica slumsów. Przepływająca przez nie rzeka to ściek.
Otoczenie stało się bardziej uporządkowane, gdy zbliżyliśmy się do starego miasta. Na rogatkach przybyszów witają dwa pomniki - generała Jose Maria Imberta oraz popiersia Sióstr Mirabal.
Siostry Mirabal
Trzy kobiety, które odważyły się stawić czoła zbrodniczemu reżimowi Trujillo. Wielokrotnie trafiały do więzienia, były poddawane torturom. 25 listopada 1960 roku bezprawnie zatrzymane, wywiezione na pole trzciny cukrowej i pobite na śmierć. Ich zabójstwo stało się impulsem do obalenia dyktatury Trujillo.
W 1999 roku ONZ uznała rocznicę śmierci sióstr Mirabal za międzynarodowy dzień walki z przemocą wobec kobiet.
- Pomnik sióstr Mirabal.
Monumentalny obelisk
Najważniejszy pomnik i zarazem najbardziej charakterystyczny punkt orientacyjny Santiago znajduje się we wschodniej części miasta - to wysoki na 67 metrów obelisk, będący pewnego rodzaju panteonem bohaterów Dominikany. Położony na wzgórzu monument dominuje nad miastem.
Jego historia sięga 1944 roku, ale dopiero w latach 60-tych XX wieku przemianowano go na Pomnik Bohaterów Odzyskania Niepodległości, jako wotum wdzięczności, za zakończenie hiszpańskiej okupacji w drugiej połowie XIX wieku.
- Pomnik Odzyskania Niepodległości jest najlepszym punktem orientacyjnym w mieście.
- Na zewnątrz i we wnętrzu pomnika znajdują się posągi bohaterów Dominikany.
Z kopca, na którym stoi pomnik, roztacza się widok na panoramę miasta, zza której wyłaniają się soczyście zielone wzgórza. Widok naprawdę piękny, aczkolwiek samo miasto zaburza ten idylliczny widok.
Panorama nie wyróżnia się niczym specjalnym, z wyjątkiem wysokich wież kościoła oraz oryginalnego podwieszanego mostu.
- Widok na stare miasto. Pierwsze spojrzenie nie zachęca, ale warto się tam wybrać.
Najbardziej interesowała nas najstarsza część miasta, która w dużej mierze posiada jeszcze rysy kolonialne, a także zabytki wiktoriańskie. Spod pomnika Odzyskania Niepodległości kierujemy się w stronę Bulwaru Trzech Krzyży. Zaraz za nim zobaczymy pierwsze drewniane budynki.
Wiele budynków pochodzi z końca ery wiktoriańskiej, kiedy w Dominikanie popularne było budownictwo w stylu europejskim, najczęściej - neoklasycystycznym.
- Typowe drewniane domki, których nadal zostało tutaj bardzo dużo.
Słonecznym Bulwarem udajemy się na zachód podziwiając po drodze zabytki. Przechodzimy przez kilka parków - jeden z nich, “Park Kolonialny” jest zieloną enklawą z kolorowymi muralami opowiadającymi historię odkrycia wyspy przez Kolumba. Zaraz przy nim znajduje się kościół noszący cechy neogotyku. Jego masyw zachodni flankują dwie wysmukłe wieże.
- Park Kolonialny z pomnikami, modelami statków i muralami.
Docieramy do Parku Juana Pablo Duarte, uważanego za jednego z architektów niepodległej Republiki Dominikańskiej. Jest to kolejna zielona enklawa w centrum, na której znajduje się również pomnik dominikańskiego poety i bojownika o wolność - Juana Antonio Alixa oraz obelisk Bohaterów Odzyskania Niepodległości.
Przy parku zobaczymy majestatyczną sylwetkę zbudowanej w 1895 roku neogotyckiej katedry. Jest to budynek o masywnej bryle z przysadzistymi wieżami zachodnimi i oktagonalną latarnią u skrzyżowania naw.
- Nie udało nam się dostać do środka, za to miejscowi naciągacze proponowali zwiedzanie za kasę. Grzecznie odmówiliśmy.
Po obejściu centrum postanawiamy wrócić na dworzec autobusowy, a po drodze posilić w miejscowym centrum handlowym. Do Sosua wracamy jednym z ostatnich kursów, na miejscu około godziny 19-tej.
Podsumowanie
Santiago to ogromna metropolia, w której spędziliśmy ponad 5 godzin. Przeszliśmy prawie 10 km poprzez różne osiedla. Trasa zbyt krótka, aby doświadczyć prawdziwej Dominikany, ale mimo wszystko zobaczyliśmy to co chcieliśmy - miasto zróżnicowane klasowo, gdzie każdy nie bacząc na otaczającą go rzeczywistość oddaje się codziennej pracy i obowiązkom.
Szczególnie zdziwił nas bałagan organizacyjny objawiający się brakiem przestrzegania przepisów drogowych - na porządku dziennym jest przejeżdżanie aut na czerwonym świetle i wyprzedzanie z prawej.
Jakby mało tego było, pobocza głównych arterii miasta są zajmowane przez mechaników, którzy naprawiają na nich samochody.
Ciekawym doznaniem jest próba przejścia ruchliwego skrzyżowania, na których światła są tylko dla samochodów, zatem pieszy musi bacznie obserwować sygnały przeznaczone dla kierowców.
- Baseball to w Dominikanie sport narodowy. Pod stadionem zobaczymy ciekawą instalację.