Lanzarote to wyspa na Oceanie Atlantyckim położona ok 125 km od brzegu Afryki. Jedna z mniej znanych wysp archipelagu Wysp Kanaryjskich, która zdobywa ostatnio coraz większe uznanie turystów z uwagi na kameralny charakter i wyjątkowy krajobraz wulkaniczny.
- Dopiero na miejscu zdaliśmy sobie sprawę, że najwięcej zobaczymy jeśli sami zorganizujemy sobie wycieczkę.
Biorąc pod uwagę rozmiary wyspy postanowiliśmy zorganizować wycieczki na własną rękę, wcześniej tworząc listę miejsc, które koniecznie chcemy zobaczyć oraz listę miejsc rezerwowych.
W ciągu dwóch dni udało nam się zobaczyć naprawdę dużo, a koszt takiej wycieczki to zaledwie 95 euro (60 euro wynajęcie samochodu na dwa dni oraz 35 euro za paliwo) i dodatkowe bilety wstępu.
- Nasz wóz transmisyjny, którym przejechaliśmy ponad 350 kilometrów.
Naszą wyprawę podzieliliśmy na kilka etapów. Pierwszego dnia chcieliśmy zobaczyć wszystko co znajduje się na północ od naszej miejscówki - miasta Costa Teguise, a drugiego dnia poranne zwiedzanie zacząć od Parku narodowego Timanfaya, skąd następnie eksplorować południe.
Jak zawsze życie zweryfikowało nasze plany (do hotelu wracaliśmy na obiady i kolacje) dlatego ostatecznie wyjeżdżaliśmy aż pięć razy. Zdecydowanie było warto, ponieważ zobaczyliśmy ciekawe miejsca i na każde z nich poświęciliśmy tyle czasu ile chcieliśmy.
Wycieczka na północ
Z Costa Teguise wybraliśmy się w kierunku Mirador del Rio - punktu widokowego na małą wyspę La Graciosa. Zanim tam dotarliśmy, po drodze mieliśmy kilka przystanków.
- W Jardín de Cactus zasadzono ponad 4500 roślin.
Pierwszy to niesamowity ogród na środku pustyni otwarty w 1990 roku. Tym bardziej niezwyczajny, że znajdujący się w ogromnej dziurze, której zbocza porasta ponad 450 gatunków kaktusów. Nie są to tylko i wyłącznie okazy z Lanzarote - wiele z nich pochodzi z różnych kontynentów.
Ogród Jardín de Cactus zwiedzamy schodząc na dno niecki, a następnie wchodząc na górę z wiatrakiem, z której rozpościera się niesamowity widok na cały kompleks oraz panoramę wyspy. W obiekcie znajduje się kawiarnia i sklep z pamiątkami.
6,5 / 3,25 euro
- W muzeum dowiedzieliśmy się co naprawdę warto przywieźć z Lanzarote.
Kolejna przystań to małe Muzeum Aloesu, które tak naprawdę jest sprytnie zamaskowanym sklepem. Na wyspie znajduje się kilka takich punktów. My jednak z czystej ciekawości odwiedziliśmy obiekt znajdujący się na drodze do jaskini, gdzie zapoznaliśmy się z historią aloesu i jego wspaniałymi właściwościami.
Po obejrzeniu multimedialnej prezentacji (po polsku!) można również przeczytać historię rozwieszoną na ścianach jednej z sal, a na koniec odwiedzić sklep z gotowymi produktami wszelkiej maści.
bezpłatny
- Jaskinia jest częścią tunelu wyrzeźbionego przez lawę.
- Czekamy, aż coś się poruszy. To może być Munidopsis Polimorpha!
Na wyspie zwiedzimy dwie ciekawe jaskinie, które na dodatek znajdują się blisko siebie. Niestety, dane nam było odwiedzić tylko jedną z nich, gdyż przy drugiej nie udało nam się wjechać nawet na parking.
Już wcześniej postanowiliśmy koniecznie odwiedzić Jameos del Agua - jaskinię z dwoma wyjściami, w której znajduje się błękitna laguna będąca domem dla ślepych homarów albinosów (Munidopsis Polimorpha) występujących tylko na tej wyspie!
W kompleksie znajduje się jeszcze biała plaża ze sztucznym basenem oraz oryginalne audytorium ukryte w skale. W obiekcie znajduje się restauracja.
10 / 5 euro
- Mirador del Rio - ulokowany na wysokości 455 m n.p.m.punkt widokowy na wyspę La Graciosa.
Cel naszej pierwszej wyprawy to Mirador del Rio, z którego można pogapić się na wyspę La Graciosa. Ta małą wyspa oddzielona jest od Lanzarote cieśniną Rio o szerokości 1 km. Znajduje się na niej mała miejscowość portowa, a razem z mniejszymi wysepkami tworzy rezerwat przyrody Archipelagu Chinijo.
Obiekt posiada dwa tarasy widokowe, z których można zrobić niesamowite fotki wyspy i zatoki, a także plaż i salin na Lanzarote. W obiekcie znajduje się restauracja z panoramicznym oknem na wyspę.
5 / 2,5 euro
Droga na zachód
- Przy plaży Famara znaleźliśmy fajne miejsce do wypoczynku.
Po obiedzie wybraliśmy się na odpoczynek w okolice najdłuższej i naturalnej plaży na wyspie - Playa de Famara. W tym miejscu możemy podziwiać góry “wpadające” do oceanu, szeroką gładką jak tafla jeziora piaszczystą plażę oraz najprawdziwsze wydmy.
- Teguise i najlepiej znana wieża na wyspie.
Tego dnia odwiedziliśmy też dwie miejscowości - Teguise, stolicę gminy do której należy nasza miejscówka. W mieście można zobaczyć najsłynniejszą wieżę kościoła na wyspie (kościół pw. Matki Bożej z Guadalupe).
Na uroczym rynku zobaczymy fontannę i rzeźbę tancerza, a nieopodal znajduje się muzeum tiple… pięciostrunowego instrumentu podobnego do gitary.
- W San Bartolomé imponuje zabudowa starego miasta.
Drugie miasto na trasie przejazdu to San Bartolomé z pięknym palmowym placem Kastylii i Leónu oraz zabytkową zabudową centrum (w tym budynki kościoła i teatru). W mieście znajduje się muzeum etnograficzne.
Park Narodowy Timanfaya
- Do parku można wjechać tylko w autokarze. Podczas przejazdu lektor opowiada historię powstania tego miejsca.
Najważniejszym punktem naszego zwiedzania był rozległy park powstały na terenach wulkanicznych, który swój obecny wygląd zawdzięcza trwającej sześć lat erupcji (w latach 1730-1736). W tym okresie z 300 kraterów znajdujących się w tej części wyspy, wypływało około 48 mln3 lawy. Kolejna (ostatnia jak na razie) erupcja miała miejsce w 1824 roku. Dziś, nadal znajduje się tutaj 25 uśpionych kraterów.
Park Narodowy Timanfaya został utworzony w 1974 roku i zajmuje 51 km2. Znany jest również pod nazwą Góry Ognia lub Góry Ognistej (Montañas del Fuego). W 1993 UNESCO uznało teren parku za rezerwat biosfery. Ten na pierwszy rzut oka „księżycowy” krajobraz zamieszkuje wiele gatunków roślin.
Znajdujące się zaledwie kilka centymetrów pod ziemią kamienie podgrzane są do temperatury do 100 °C, a na głębokości 10 metrów temperatura dochodzi nawet do 600 °C. Byliśmy świadkami prezentacji, kiedy wrzucone do jamy gałęzie same się zapaliły, a wlana do szczelin ziemi woda dwie sekundy później wybuchła jak gejzer.
- Pokaz ekspresowego gotowania wody.
Do Parku można wjechać autem, ale zostawia się je na stromym parkingu (zaciąganie ręcznego obowiązkowe). Następnie przesiadamy się do autobusu, który obwozi turystów po parku przez ok. 45 minut. W autobusie wysłuchamy opowieści w języku angielskim, hiszpańskim i niemieckim.
Przy parkingu znajduje się punkt widokowy z restauracją El Diablo, której dania zapiekane są na grillu ogrzewanym ciepłem z wulkanu.
12 / 6 euro (po 15:00 - 20% taniej)
- W centrum dla zwiedzających przypomnimy sobie trochę faktów z lekcji geografii.
Nieopodal parku odwiedzimy Centro de Visitantes - bezpłatne muzeum geologiczne, w którym dowiemy się więcej na temat ukształtowania terenu wyspy. Z budynku można też wyjść na ścieżkę i taras z widokiem na przykrytą zastygłą lawą, surową, wulkaniczną i kompletnie martwą powierzchnię wyspy.
bezpłatny
- Saliny musieliśmy zobaczyć.
Objechaliśmy park niemal dookoła, aby zobaczyć położone w zachodniej części wyspy cuda jak np. Salinas del Janubio - założone w 1895 roku saliny, w których do dziś sól wydobywana jest tradycyjnymi metodami rzemieślniczymi.
bezpłatny. Przy parkingu znajduje się oficjalny sklep z solą
- W miejscu gdzie woda zetknęła się z lawą powstały Los Hervideros.
Udając się na północ wybrzeżem dojechaliśmy do Los Hervideros - malowniczo położonych klifów skalnych, szczelin i jaskiń, o które roztrzaskują się wzburzone fale oceanu. Formacje powstały wskutek zetknięcia się gorącej lawy i zimnych wód oceanu.
- Magiczny niemal widok - zielone jeziorko tuż przy brzegu oceanu.
Ostatnim punktem tej wycieczki była zielona laguna w El Golfo - malownicze jeziorko oddzielone od morskiej wody zaledwie wąską mierzeją. Jezioro zostało uformowane w XVIII w. podczas wybuchów wulkanu. Woda w jeziorze ma intensywnie zielony kolor, a jej zasolenie jest wyższe niż w Morzu Martwym - widok był niezwykle kojącym akcentem na koniec tego gorącego dnia.
Droga na południe: Yaiza i Playa Blanca
Po obiedzie znów wyruszyliśmy na niesamowitą podróż. Tym razem celem naszych wojaży było południowe wybrzeże wyspy z portem, z którego można popłynąć na Fuerteventurę. Choć bardzo chcieliśmy zajrzeć na sąsiednią wyspę, to nie pozwolił na to czas. Ostatecznie skończyło się na oglądaniu wyspy z daleka.
Mogliśmy za to przespacerować się bardzo ładnym pasażem w Playa Blanca i zobaczyć kilka plaż. Niestety, ta tytułowa jest strasznie skalista i skomercjalizowana. Polecamy jednak udać się do położonej na wschód piaszczystej plaży Dorada lub bardziej na zachód uroczej plaży Flamingo.
- Port w Playa Blanca. Stąd można popłynąć na Fuerteventurę (widać ją w tle).
Playa Blanca to nieco większe miasto, w którym możecie znaleźć m.in. aquapark, uroczą marinę z łodziami i mały (naprawdę malutki) fort.
W drodze powrotnej zwiedziliśmy jeszcze miasto Yaiza, w którym znaleźliśmy kilka ładnych parków miejskich, a także mały kościół Nuesta Seniora de la Caridad z 1699 roku. Gmina ta słynie z produkcji bardzo dobrych win o tej samej nazwie.
- Miasteczko Yaiza - w centrum uroczy plac z palmami.
Spottersi pod Arrecife
- Konstrukcja, na której umieszczono sygnalizację dla lądujących samolotów.
Po kolacji zapragnęliśmy jeszcze raz udać się na wycieczkę. Pierwszym punktem było lotnisko, a dokładnie miejsce, gdzie pas startowy niemal styka się z wodą. Obserwowaliśmy tam lądujące i startujące samoloty.
- Widok na promenadę w Arrecife.
Niemal po zmroku dotarliśmy do stolicy wyspy - Arrecife, gdzie zrobiliśmy jeszcze krótki obchód. Głównym celem tej wycieczki był fort św. Gabriela, ale niestety - chyba jako jedyna atrakcja w mieście - jest w nocy nieoświetlony!
Obejrzeliśmy go w półmroku i poszliśmy zwiedzać wybrzeże miejskie oraz najbliższą okolicę centrum, aby zapoznać się z miejscową architekturą i lokalnym kościołem.