Ponieważ Polacy, jako naród nadal wiedzą niewiele o Jordanii, koniecznie polecamy odwiedzenie jego stolicy. A jeśli planujecie odkryć hipsterski klimat tego młodego kraju, znajdziecie go w wielu kawiarenkach i galeriach.
Majestatyczne ruiny dawnych cywilizacji majaczące wysoko nad miastem - to Amman. Wizytówka państwa pełnego kontrastów i surowych pustyń. Królestwo władane przez jedną z najstarszych dynastii arabskich z korzeniami sięgającymi potomków dziadka Mahometa.
Mieszkańcy Jordanii uchodzą za niezwykle gościnnych. Wszystkim służą pomocą, chętnie opowiedzą o swoim kraju i zwyczajach, a każda wizyta wiąże się z podaniem herbaty lub kawy. Identycznie jest w stolicy, którą odwiedziliśmy na koniec naszej tygodniowej wyprawy do Jordanii.
Choć większość turystów omija Amman jak ognia, albo traktuje go jako punkt przesiadkowy, wcale nie żałujemy, że zdecydowaliśmy się spędzić tam dwie noce.
Po zwiedzaniu pozostał nam niedosyt. To nie tylko wrażenie, ale fakt, że nie udało nam się zwiedzić więcej ciekawych miejsc.
- Zakamarki, przez które przechodziliśmy podczas naszej podróży, okazały się bardzo klimatyczne, a mijani mieszkańcy szczerze się do nas uśmiechali.
Mieszkańcy Ammanu to istna mieszanka kulturowa. W przeciągu ostatnich dekad, do tego najbardziej stabilnego politycznie państwa w regionie, przyjeżdżali Arabowie z sąsiadujących krajów - m.in. Iraku czy Egiptu - powód był czysto ekonomiczny. Jednak znaczna część późniejszych emigrantów to uciekinierzy z okupowanej przez Izrael Palestyny, a od 2011 roku, w wyniku szalejącej w Syrii wojny, w Ammanie osiedlają się kolejni emigranci.
Jednodniowy plan zwiedzania Ammanu
Co udało się nam zobaczyć podczas całodniowego spaceru po centrum miasta:
- Teatr Rzymski i dwa małe muzea na jego terenie
- Górującą nad miastem Cytadelę i Muzeum Archeologiczne
- Rejon ulicy Rainbow Street
- Dzielnicę Downtown
- Meczet Al-Hussein
- Market miejski
- Liczne sklepy z pamiątkami
Podróż rozpoczęliśmy od wyjścia do teatru zbudowanego w II wieku za czasów mało znanego rzymskiego cesarza Antoninusa Priusa. Mieliśmy go po drugiej stronie ulicy, dlatego zrobiliśmy szybki wypad już po śniadaniu. W katakumbach teatru znajdują się dwa małe, ale bardzo ciekawe muzea - jedno prezentuje sztukę folkloru, a drugie opowiada o tradycjach ludowych mieszkańców tych ziem przed powstaniem Jordanii, w tym głównie Beduinów. Teatr jest często użytkowany, np. podczas lokalnego festiwalu operowego.
Podczas zwiedzania theatronu zaczął padać drobny deszcz, zatem po zakończeniu zwiedzania (również mniejszego odeonu) wróciliśmy do hotelu.
- Teatr został zrekonstruowany w połowie XX wieku, jest jednym z głównych zabytków stolicy. Na widowni może pomieścić sześć tysięcy widzów.
Przed teatrem znajduje się okazały plac New Hashemite Square, na którym spotykają się licznie młodzi ludzie. Jest on centrum spotkań młodszych mieszkańców miasta.
Cytadela Jabal al-Qal’a
Wzniesienia, na którym znajduje się Cytadela, było zamieszkiwane na długo przed przybyciem rzymian. Obecnie znajduje się tam park archeologiczny z licznymi zabytkami oraz rewelacyjnymi punktami widokowymi na miasto.
- Amman to kolorowe i ciekawie pomalowane miasto.
Warto “wdrapać” się na skałę (lub podjechać taksówką/Uberem), gdyż znajdują się na jej terenie zabytki z wielu epok, w tym rzymskie, bizantyjskie i umajjadzkiej. Najlepiej znanymi zabytkami są pozostałości świątyni Herkulesa z czasów Marka Aureluisza, która była większa niż świątynie tego typu w Rzymie. Za nią zobaczymy kawałki posągu (prawdopodobnie) Herkulesa, wysokiego na ok. 12 metrów.
Przy świątyni zwiedzimy małe muzeum archeologiczne, w którym zebrano zabytki z terenu całego kraju i ciekawe przedstawiono historię od dawnych dziejów po osmańską dominację.
Ponadto na terenie parku znajdują się w większości ruiny dawnych budynków administracyjnych, pałacu, kościoła bizantyjskiego i meczetu.
- Najwięcej zabytków zobaczymy na wzgórzu z Cytadelą. Warto się tam wdrapać, lub po prostu podjechać taksówką.
Zwiedzanie miasta warto zacząć od Cytadeli i punktów widokowych
Będąc w Cytadeli warto poświęcić czas na umieszczone na wzgórzu punkty widokowe, z których rozpościera się widok na różne strony Ammanu. Przy każdym punkcie znajduje się specjalna tablica z opisem miejsc, które po zidentyfikowaniu możemy zwiedzić - świetny pomysł na poznanie miasta!
W drodze do centrum
Schodząc z Cytadeli wybraliśmy się okrężną drogą do śródmieścia. Chcieliśmy po drodze przejść przez Rondo Paryskie, a następnie skierowaliśmy się na południe w stronę ulicy Tęczowej. Al Rainbow to długa, pełna stylowych kawiarni i restauracji ulica stylizowana na deptak. Rozpoczyna się przy pierwszym rondzie (1st Circle) i prowadzi do ulicy Mango. Jest to spokojna enklawa, przez którą tylko co jakiś czas przejeżdżają auta.
To najbardziej europejskie miejsce w całej Jordanii, w którym przejdziecie ekspresowy kurs obalania stereotypów na temat tego państwa. Po obu stronach brukowanej ulicy zobaczycie restauracje i ekskluzywne sklepy, w których młodzi Jordańczycy wydają kasę rodziców. Łatwiej kupić tutaj sushi niż humus oraz late z mlekiem sojowym niż kawę po turecku.
Przy tej ulicy siedzibę ma kilka państwowych urzędów, a nazwa pochodzi od kina "Tęcza", które kiedyś tutaj działało.
Po drodze przeszliśmy przez najstarszą dzielnicę Jebal L'weidbeh. To bardzo gęsta zabytkowa zabudowa dla odświeżenia zdobiona muralami i graffiti. Po drodze mijamy kilka galerii oraz przechodzimy przez kolejne schody...
- Po drodze do centrum musieliśmy pokonać wiele stopni. I to naprawdę WIELE.
Kolejnym punktem na naszej mapie był meczet Al-Hussein, który obejrzeliśmy tylko z zewnątrz, gdyż nie jest dostępny do zwiedzania. Za to budynek z wysokimi minaretami świetnie sprawdza się jako punkt orientacyjny.
- Meczet Al-Hussein ze swoimi minaretami jest bardzo dobrym punktem orientacyjnym miasta.
Downtown
W centralnej dzielnicy Ammanu zobaczycie głównie sklepy i stragany, na których handluje się dosłownie wszystkim. Na próżno szukać tutaj cen przy produktach. Czasem znajdziecie karteczkę z hasłem “3 for 5”, a czasem ceny opisane po arabsku (nie mylić z cyframi arabskimi, którymi się posługujemy).
Nas konkretnie zainteresował miejski targ, który znajdował się pomiędzy głównymi ulicami pod wieloma zadaszonymi wiatami. Widzieliśmy tam wszystko! Od kolorowych warzyw i owoców, orzechów i nasion, poprzez detergenty i kosmetyki, na tuszach zwierzęcych i herbatach kończąc.
Wszystko nas ogromnie fascynowało. Oczywiście kupiliśmy mieszankę herbat, którą sprzedawca wymieszał wg naszych sugestii.
- Musieliśmy odwiedzić ten targ, aby zobaczyć jak handluje się w Jordanii.
Niewiele brakowałoby, a wychodząc z targu przeszliśmy obojętnie koło nimfeum, które choć oznaczone na mapie, jest prawie dookoła zabudowane budynkami. Znajduje się tuż przy głównej ulicy na trasie z Teatru do Meczetu Al-Hussein, naprzeciwko arkad - łatwo przegapić, ale zdecydowanie warto zobaczyć. Nimfeum było niegdyś dużym kompleksem, z którego obecnie zostało jedno małe skrzydło.
- Amman - raz pod górkę, a raz z górki.
Obalamy stereotypy
Będąc w Ammanie po raz kolejny obaliliśmy europejski stereotyp na temat świata arabskiego. Mieszkańcy miasta to ludzie bardzo ciepło nastawieni do turystów, niezwykle pomocni i otwarci.
Choć Islam wyznaje 96% mieszkańców Jordanii, to społeczność Ammanu wcale nie jest jednolita. Pełna kontrastów, wielokulturowa i otwarta na ludzi z zewnątrz społeczność okazała się dla nas największym zaskoczeniem. Ludzie podchodzili do nas, pytali skąd jesteśmy, a gdy już dowiedzieli się, wcale nie byli zaskoczeni.
Jordańczycy dobrze wiedzą, gdzie leży Polska, a mieszkańców uważają za “ekstremalnie” przyjaznych.
Sami uchodzą za bardzo gościnnych i rodzinnych. Spożywanie wspólnych posiłków to rytuał, który zaczyna się od przystawek, a kończy herbatką. Herbata jest również napojem, przy którym się rozmawia, robi interesy, a także gości przybyszów.