W KL spędziłem zaledwie trzy dni w czterogwiazdkowym hotelu Pullman niedaleko Uniwersytetu, skąd było dobre połączenie kolejką do centrum miasta.
Pierwszego dnia z rana udaliśmy się Uberem od razu do Batu Caves – słynnych jaskiń z hinduską świątynią, która znajduje się na szczycie wysokich schodów (272 stopnie). Niestety, jaskinie nie robią tak piorunującego wrażenia jak na fotografiach. Po początkowych wrażeniach, jakich dostarczył złoty posąg Boga Marugi, szybko dało się dostrzec bałagan i syf, a w środku - stan rozpaczy. Wszędzie remont, rusztowania. Choć pomyślałem potem, że może to wygląda tak na co dzień (ale to tylko przez remont, w 2019 roku było już pięknie - przyp. Wilkołak).
Muzeum Sztuki Islamskiej
Bliżej centrum znajduje się Muzeum Sztuki Islamskiej, które zdecydowanie było najlepszym punktem wycieczki – nie wiem nawet od czego zacząć, po prostu trzeba to uwzględnić w planie podróży. Ten ogromny budynek ma kilka pięter zbudowany w modernistycznym stylu z trzema pięknymi kopułami po prostu zachwyca.
Z muzeum prowadzi szlak edukacyjny, którym łatwo dostać się do Narodowego Planetarium, a następnie łatwo przejść do Muzeum Narodowego z rozbudowaną wystawą praktycznie od początków ludzkości do walk o niepodległość. W oddzielnych wystawach można było poznać sztuki teatralne oraz historię haftu. Ponadto znajdują się tu informacje o wielu zabytkach kultury muzułmańskiej i hinduskiej z regionu, m.in. indonezyjski Borobudur.
Wieczorne zwiedzanie miasta
Wieczorem udałem się do Jalan Alor. Ulica okazała się dość podobna do Kao San w Bangkoku. Znajdowały się tu liczne bary i restauracje, ale także tłumy turystów. Z Jalan Alor było relatywnie blisko do dzielnicy biznesowej. Z buta to zaledwie kilkanaście minut. Po drodze spotkałem szczury wielkie jak koty, które potrafiły przesuwać kontenery ze śmieciami…
Spora część wieżowców była połączona na wysokości pierwszego piętra zamkniętymi i klimatyzowanymi korytarzami - fajny motyw i spora ulga dla Europejczyków ;)
W końcu dotarłem do Petronas Towers. Budynek w nocy jest bajecznie oświetlony. Był jednak odgrodzony bramkami, więc podejść bliżej się nie dało, ale za to nie działa już fontanna przed budynkiem – stamtąd był rewelacyjny widok i miejsce do selfie. Na koniec postanowiłem odwiedzić Chinatown, ale ku mojemu zaskoczeniu jest zamykane po 23:00. Po takim spacerze potrzebowałem dłuższego odpoczynku. Pullman w pełni zapewnił relaks. Dobrze wyposażona siłownia pozwoliła na podtrzymanie formy, a umieszczone wysoko baseny zapewniały relaks i widok na miasto.
- Typowe domostwa poza ścisłym centrum Kuala Lumpur